Sąd o prawach cudzoziemców skazanych na śmierć
Sąd Najwyższy USA rozpoczął rozpatrywanie apelacji adwokatów Meksykanina oczekującego na egzekucję w Teksasie, którzy twierdzi, że nie zapewniono mu opieki jego konsulatu.
Jose E. Medellin, skazany na karę śmierci za zgwałcenie i zamordowanie dwóch kilkunastoletnich dziewcząt, powołuje się na orzeczenie Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze, który stwierdził, że władze w Teksasie nie zawiadomiły meksykańskiego konsulatu o jego aresztowaniu, czym naruszyły Konwencję Genewską o stosunkach konsularnych.
W podobnej sytuacji co Medellin jest 51 Meksykanów przebywających w celach śmierci w USA oraz inni obcokrajowcy skazani na najwyższy wymiar kary - w sumie 118 osób z 32 krajów w tym jeden skazany za morderstwo Polak.
Adwokaci skazanego kilka lat temu na śmierć w Chicago Bohdana Gajdy także argumentowali, że nie poinformowano go o prawie do opieki prawnej ze strony konsulatu. Konsulat polski wystąpił w jego obronie, ale Madej, skazany za zabójstwo kobiety, przegrał sprawę apelacyjną i oczekuje na wykonanie wyroku.
W sprawie Medellina interweniował prezydent George W. Bush wzywając sądy w Teksasie do wszczęcia postępowania w sprawie niezapewnienia opieki konsularnej. Powołując się na swoje uprawnienia w zakresie polityki zagranicznej Bush przypomniał władzom w Teksasie o obowiązku podporządkowania się orzeczeniom trybunału międzynarodowego.
Prokurator generalny Teksasu zakwestionował jednak prawo prezydenta do narzucania sądom stanowym decyzji trybunału haskiego. W liście do Sądu Najwyższego stwierdził, że stanowi to próbę naruszenia suwerenności stanów.
Adwokaci Medellina, którzy złożyli apelację do Sądu Najwyższego, oraz popierające ich organizacje obrony praw człowieka, podkreślają, że konstytucja USA stwierdza, iż podpisane przez USA traktaty międzynarodowe - do jakich należy traktat o trybunale haskim - są "nadrzędnym prawem kraju i sędziowie w każdym stanie są nim związani".
Sądy stanowe argumentują jednak, że Medellin nie może się odwoływać od ich decyzji, gdyż nie wysunął sprawy niewłaściwej opieki konsularnej na swoim procesie.
Jego obecni adwokaci odpowiadają na to, że oskarżony Meksykanin nie miał na swoim procesie kompetentnego obrońcy; był nim adwokat wyznaczony przez sąd, który popełnił wiele zaniedbań, m.in. nie powołał odpowiednich świadków.
Bush, który wstawił się za Medellinem i 51 innymi Meksykanami, jednocześnie oświadczył niedawno, że Stany Zjednoczone wycofują się z części traktatu o Międzynarodowym Trybunale Karnym dającej mu władzę nadrzędną nad orzeczeniami amerykańskich sądów stanowych.
Oznacza to, że w przyszłości administracja amerykańska nie poprze podobnych apelacji skazanych na śmierć w USA obcokrajowców.
Tomasz Zalewski