Rzecznik Kremla o słowach kanclerza Niemiec. "To oznacza eskalację"
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, odniósł się do słów kanclerza Niemiec Friedricha Merza, dotyczących braku ograniczeń w użyciu broni dalekiego zasięgu przez Ukrainę. Jego zdaniem, panuje w tej sprawie "spore zamieszanie".
- Jeśli oświadczenia Merza o zwiększeniu zasięgu rakiet dostarczanych Ukrainie okażą się prawdziwe, to mamy do czynienia z eskalacją - stwierdził rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Szokujące doniesienia o Nawrockim "Coś tu jest bardzo nie halo"
Rzecznik Putina zauważył jednak, że w tej sprawie "panuje spore zamieszanie". - Nie jest jasne, czy odpowiada to rzeczywistości, czy nie. Ponieważ wczoraj Merz powiedział, że decyzja została podjęta, że Europejczycy podjęli tę decyzję... Wczoraj zaprzeczył temu jeden z członków rządu, a dzisiaj Merz nadal upierał się, że taka decyzja została podjęta kilka miesięcy temu - mówił Pieskow.
"Nie ma ograniczeń w zasięgu broni"
Przypomnijmy, że w poniedziałek kanclerz Niemiec Friedrich Merz poinformował, że "nie ma już żadnych ograniczeń zasięgu broni, która została dostarczona na Ukrainę, ani ze strony Brytyjczyków, ani Francuzów, ani nas, ani Amerykanów".
Merz powiedział również, że Ukraina może się teraz bronić, na przykład atakując cele wojskowe w Rosji. Jeszcze jakiś czas temu nie była w stanie tego zrobić. - Teraz może to zrobić - podkreślił kanclerz, cytowany przez agencję dpa.
- Rosja bezlitośnie atakuje cele cywilne i bombarduje miasta - powiedział Merz. - Ukraina tego nie robi i tak powinno pozostać. Ale kraj, który może przeciwstawić się napastnikowi tylko na własnym terytorium, nie broni się odpowiednio - dodał niemiecki kanclerz.
Źródło: tass.ru, ria.ru