ŚwiatRPA: rewolucja górników czy wojna związków zawodowych?

RPA: rewolucja górników czy wojna związków zawodowych?

Strajki górników w kopalniach platyny w RPA wywołały wojnę związków zawodowych, ta zaś zagraża monopolowi władzy Afrykańskiego Kongresu Narodowego (ANC) i ujawnia fiasko polityki afirmatywnej prowadzonej przez ANC od upadku apartheidu.

17.09.2012 | aktual.: 17.09.2012 18:02

Z ponad 45 górników, którzy w sierpniu zginęli w zamieszkach podczas strajku w kopalni platyny w Marikanie, jedna trzecia zginęła w wyniku starć między zwolennikami rywalizujących ze sobą związków zawodowych. Policjantów sprowadzili do Marikany działacze Krajowego Związku Górników (NUM) zrzeszającego ponad ćwierć miliona członków, najsilniejszej centrali związkowej w Południowej Afryce.

Na początku lat 90. górniczy związkowcy stali na czele walki z apartheidem, a założyciel NUM Cyril Ramaphosa należał do najważniejszych przywódców ruchu antyapartheidowskiego w kraju.

Po upadku apartheidu NUM wraz z innymi centralami związkowymi, zrzeszonymi w konfederacji COSATU, stał się członkiem rządzącej koalicji. Sprzymierzona z ANC związkowa konfederacja COSATU, a także Południowoafrykańska Partia Komunistyczna stworzyły rządowy triumwirat. Wielu związkowych przywódców zostało ministrami, posłami, dygnitarzami ANC. Kgalema Motlanthe został wiceprezydentem kraju, Gwede Mantashe - sekretarzem generalnym ANC. Cyrila Ramaphosę sam Nelson Mandela wybrał na swojego następcę i przyszłego prezydenta kraju. Nie zgodzili się na to jednak starzy kongresowi przywódcy, którzy na dziedzica Mandeli wybrali Thabo Mbekiego, a Ramaphosę zaczęli zazdrośnie odsuwać od polityki.

Zamiast do pałacu prezydenckiego były związkowiec wprowadził się do luksusowych dyrektorskich gabinetów w górniczych koncernach, by na polecenie ANC wdrażać w nich polityką afirmatywną mającą wyrównać szanse czarnych po epoce apartheidu. ANC kierował swoich przedstawicieli do rad nadzorczych i zarządów białych koncernów, a także na ich udziałowców, by uczyli się zarządzać gospodarką i stopniowo przejmowali ją z rąk białych. W ten sposób niedawni partyzanci, więźniowie polityczni i związkowcy stawali się finansową elitą kraju, tworząc pochodzącą z politycznego namaszczenia, opływającą w dostatki czarną klasę średnią.

Moeletsi Mbeki, brat byłego prezydenta Thabo Mbekiego, uważa, że polityka afirmatywna zakończyła się całkowitym fiaskiem. "Okazała się zalegalizowaną korupcją - powiedział ostatnio w jednym z wykładów. - Biali beneficjanci apartheidu zachowali majątki, dzieląc się nimi nieco tylko przywódcami ANC i związków zawodowych, którzy zostali wchłonięci przez stary system. Związkowi przywódcy w radach nadzorczych górniczych koncernów dbali o spokój w kopalniach, a ich biali właściciele nie skąpili datków na rządzącą partię, by panowała jak najdłużej".

- Po upadku apartheidu związki zawodowe stały się udziałowcami kopalń, partią rządzącą - twierdzi johannesburski pisarz i dziennikarz William Gumede. - Dobro kopalń stało się im bliższe niż dobro górników.

W Marikanie, gdzie policja strzelała w sierpniu do robotników, w zarządzie kopalni zasiadał Cyril Ramaphosa, a sekretarz generalny NUM Frans Baleni, który uważał, że żądania płacowe górników domagających się 12,5 tys. randów (1,5 tys. dolarów) miesięcznie są nierealne, sam podwyższył sobie rok temu pensję do 150 tys. randów (18 tys. dolarów).

Monopolowi władzy NUM i ANC w kopalniach rzuciła w tym roku wyzwanie niewielka centrala związkowa Stowarzyszenie Górników i Unii Budowlanej (AMCU), którą jeszcze pod koniec lat 90. założył syn kaznodziei i były działacz NUM Joseph Mathunjwa. Nowa centrala, która długo nie potrafiła wyjść z cienia NUM, na początku roku wydała mu wojnę w kopalniach platyny pod Rustenburgiem. W styczniu działacze AMCU wywołali 6-tygodniowy strajk w kopalni Impala i wywalczyli robotnikom wysokie podwyżki. Skuteczność AMCU sprawiła, że coraz więcej górników porzucało NUM i przechodziło do nowej centrali. Idąc za ciosem, w sierpniu AMCU wywołała strajk w Marikanie.

Już w Impali doszło do starć między zwolennikami AMCU i NUM, w których zginęły trzy osoby, a kilkanaście zostało rannych. Przywódcy NUM oskarżali AMCU o tworzenie w kopalni uzbrojonych w maczety bojówek, które terroryzowały pozostałych górników. W sierpniu w Marikanie, zanim do kopalni wkroczyła policja, bojówkarze z AMCU zabili kilkunastu robotników z NUM, sprzeciwiających się strajkowi.

Złamanie przez AMCU monopolu władzy NUM i COSATU w kopalniach platyny i jego plany, by rozszerzyć działalność na kopalnie złota, zagrażają politycznemu panowaniu ANC. Analitycy z Johannesburga określają AMCU jako ruch odwołujący się do afrykańskiego nacjonalizmu, bliski Kongresowi Panafrykańskiemu (PAC) i dawnemu Ruchowi Czarnej Świadomości Steve'a Biko.

Pojawienie się alternatywy dla starych związków zagraża ANC także dlatego, że walcząc o wpływy wśród robotników, NUM i COSATU mogą spróbować dystansować się od ANC. Stare związki są dodatkowo coraz bardziej podzielone z powodu wojny frakcyjnej, która przybiera na sile w samym ANC. Jej kulminacją będzie partyjny zjazd w grudniu, na którym przeciwnicy prezydenta Jacoba Zumy spróbują odsunąć go od władzy. Centrala NUM zaliczana jest do najwierniejszych sojuszników Zumy.

PAP, Wojciech Jagielski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)