Rozdwojenie jaźni Małachowskiego
Aleksander Małachowski (UP) wyraził
nadzieję, że polscy żołnierze, którzy uczestniczą w operacji w
Iraku, nie przyniosą wstydu naszemu krajowi. Podkreślił, że choć
każda wojna jest złem, w tym przypadku są argumenty, które
usprawiedliwiają operację.
26.03.2003 14:47
Małachowski podkreślił, że jego klub powierzył mu, jako wieloletniemu szefowi Polskiego Czerwonego Krzyża, bardzo trudne zadanie. "My nie możemy mieć dwóch twarzy - jedną twarz posłów, polityków, a drugą twarz działaczy największej światowej organizacji humanitarnej, od stu kilkudziesięciu lat opiekującej się konfliktami wojennymi" - powiedział. "My jesteśmy od opatrywania ran, a nie od zadawania ran. To wystąpienie stwarza mi pewne rozdwojenie. Rozdwojenie jaźni".
Małachowski zaznaczył, że "są argumenty, które przeważają za tezą o konieczności usprawiedliwienia" operacji. Dodał, że w konflikcie na pewno wielu ludzi po obu stronach zginie i podkreślił, że "jeśli już dochodzi do tragedii wojennej, to trzeba przestrzegać pewnych żelaznych zasad prawa humanitarnego".
"Wojna sama w sobie nie jest moralna, chociaż trudno powiedzieć, żeby obrona ojczyzny czy przyjście z pomocą ludziom prześladowanym, choćby nawet wymagało to użycia siły, było czymś niemoralnym" - powiedział Małachowski. "To, co się tam dzieje, zasługuje na to, by przerwać pasmo cierpień, tak jak zostało przerwane pasmo cierpień naszego społeczeństwa, kiedy nam się udało uzyskać niepodległość" - zaznaczył poseł UP.
Małachowski dodał, że zasiadając w Radzie Europy zaprzyjaźnił się z Kurdami i jest przekonany, że warto walczyć "dla tego jednego, dla tej jednej sprawy", ażeby wyzwolić Kurdów i stworzyć "zalążek państwa kurdyjskiego", który być może obejmie całą społeczność. "To jedno jest już warte tego, żeby urządzić tam wyprawę krzyżową, jak kiedyś by się to powiedziało, która by wyzwoliła ten bohaterski naród, bo to są bardzo dzielni i szlachetni ludzie" - podkreślił.
Małachowski przestrzegał, że "trzeba bardzo uważać, aby konfliktu z Saddamem Husajnem i należną mu klęską nie zamienić w konflikt z rządem polskim". Dodał, że obrażanie prezydenta przy tej okazji jest haniebne. "Jest rzecz, którą trzeba by w spokoju dyskutować. Jeśli się pluje na prezydenta, pluje na premiera, jeśli wnosi się tchórzliwe transparenty, to ja kolegom, którzy wnoszą te transparenty, radziłbym, żeby przyszli do nas do Czerwonego Krzyża". W ten sposób Małachowski skomentował zachowanie posłów Samoobrony, którzy rozwinęli na sali transparent z napisem: "Żołnierze do domu... Kwaśniewski, Miller, bracia Kaczyńscy do Iraku!".
"Mamy magazyny do uporządkowania, ja wam dam puszki, pozbieracie pieniądze sobie po ulicach. Bo to bardzo łatwo przyjść, wywalić drzwi w Sejmie, a potem latać z transparentem po sali. To jest zabawa tchórzy. Zabawą ludzi odważnych jest wziąć udział w tym, co się dzieje, nieść pomoc tam, gdzie ta pomoc jest potrzebna, ocierać łzy, które ciekną, opatrywać rany, które krwawią" - podkreślił poseł UP.
Małachowski ocenił, że decyzja o wysłaniu polskiego wojska do Iraku jest "prawnie w porządku". "Jedyne, co można by powiedzieć, to, że sprawa ta, to wejście w ten konflikt, nie została dokonana z zachowaniem bardzo daleko posuniętej ostrożności jurydycznej, że rzeczywiście może niektóre sprawy mogłyby przebiegać w szerszej konsultacji z ludźmi parlamentu, może tutaj istotnie są jakieś elementy krytyki" - przyznał poseł.
"Prawniczą bzdurą" nazwał tezę, że Polska jest w stanie wojny z Irakiem i podkreślił, że nasz kontyngent uczestniczący w operacji jest jak "pchła na wielorybie". (jask)