Rośnie tragiczny bilans w Polsce. "To najwięcej w skali UE"
Dane z urzędów stanu cywilnego na temat zgonów w Polsce nie napawają optymizmem. Tylko do połowy lipca 2021 roku zmarło niemal 61 tys. osób więcej niż w analogicznym okresie zeszłego roku. "To najwięcej w skali UE, jeśli chodzi o nadmiarową umieralność" - twierdzi Adam Czerwiński z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Jak wynika z danych z urzędów stanu cywilnego, od początku 2021 roku do połowy lipca (okres 28 tygodni) zmarło 285 tys. osób, przy czy w analogicznym okresie ubiegłego roku było to 224 tys. zgonów. "Dziennik Gazeta Prawna" podaje, że powodem tak dużego wzrostu jest efekt "uderzenia koronawirusa w pierwszej połowie tego roku".
Gazeta zauważa również, że poziom śmiertelności wiosennej fali pandemii w Polsce nie różnił się od tej jesiennej z zeszłego roku. "To najwięcej w skali UE, jeśli chodzi o nadmiarową umieralność. Jesienią można się spodziewać kolejnej fali, choć nie aż tak śmiertelnej" - stwierdził cytowany przez dziennik Adam Czerwiński z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
"Dziennik Gazeta Prawna" podkreśla też, że stopień wyszczepienia społeczeństwa, a co za tym idzie, również odporność populacyjna, będą miały wpływ na liczbę zgonów po okresie wakacji.
Istnieje również nieco bardziej optymistyczny scenariusz. Jak twierdzi demograf Piotr Szukalski, wysokość śmiertelności jesienią może być nawet niższa niż w 2019 roku, kiedy nie było jeszcze pandemii COVID-19. Dodał, że to właśnie epidemia zwiększyła liczbę zgonów.
- Dlatego w kolejnych latach należy oczekiwać sztucznego polepszenia wskaźników śmiertelności i długości życia, bo bazą do porównań będą lata 2020 i 2021 - podkreślił w rozmowie z "DGP" demograf.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"/PAP
ZOBACZ TEŻ: Ziobro zyska posła? W tle kontrowersje wokół przywilejów dla szczepionych