Wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha ostro ocenił aktywność Marcina Romanowskiego w mediach społecznościowych. - Coś się złego dzieje z panem Romanowskim. Jego wpisy robią się coraz bardziej chamskie, wulgarne, nieprzystające w ogóle do osoby, która pełniła funkcję publiczną - stwierdził w programie "Tłit" WP.
Pytany przez Tomasza Żółciaka, czy – podobnie jak w przypadku Romanowskiego – rozważane jest unieważnienie paszportu Zbigniewa Ziobry, Myrcha stwierdził: "na pewno prokurator prowadzący musi i rozważa wszystkie opcje, wszystkie możliwe środki zapobiegawcze". - Decyzja w stosunku do pana Romanowskiego chyba też nie była jakimś wielkim zaskoczeniem - dodał.
Wiceminister zauważył przy tym, że Romanowski o unieważnieniu swojego paszportu dowiedział się dzięki aplikacji mObywatel. - Został unieważniony paszport. Co ciekawe, dowiedział się o tym za pośrednictwem aplikacji mObywatel, co swoją drogą pokazuje skuteczność tej aplikacji - mówił polityk.
Romanowski wcześniej twierdził, że unieważnienie paszportu nie robi na nim wrażenia, bo posiada dokument wydany na podstawie Konwencji genewskiej z 1951 roku. "Unieważnienie mojego polskiego paszportu przez bandytów w białych kołnierzykach i prokuratorskich togach nie ma więc dla mnie praktycznego znaczenia" – pisał były wiceminister.
Myrcha przyznał, że nie ma żadnego potwierdzenia, iż Romanowski faktycznie dysponuje takim dokumentem. - Nie mam żadnego potwierdzenia, że on taki dokument ma – zaznaczył. Dziennikarz dopytywał, czy Romanowski – zakładając, że ma dokument z Konwencji genewskiej – mógłby swobodnie opuścić Węgry i udać się np. do Stanów Zjednoczonych. - Nie potrafię naprawdę się w tej chwili do tego odnieść - odparł.
Wiceminister ostro ocenił ostatnie aktywności internetowe byłego wiceministra. - Coś się złego dzieje z panem Romanowskim. Jego wpisy robią się coraz bardziej chamskie, wulgarne, nieprzystające w ogóle do osoby, która pełniła funkcję publiczną – stwierdził. Padły też zarzuty o podsycaniu nienawiści wobec urzędników: - Permanentne groźby i takie wypowiadanie się na temat swojej ojczyzny, urzędnikach państwowych… Przecież to są ludzie, którzy na co dzień wykonują swoje obowiązki. On o polskich obywatelach mówi z wielką pogardą. Ja nie wiem, czy on się już za dobrze nie czuje na tych Węgrzech - dodał.