Resort płaci za promocję postów na prywatnym koncie ministry. Tak się tłumaczy

Ministerstwo funduszy i polityki regionalnej potwierdza, że płaciło za promocję niektórych postów na prywatnych profilach ministry Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz w mediach społecznościowych. Resort tłumaczy, że to nagłaśnianie i promowanie efektów inwestycji ze środków unijnych i KPO. Nie wspomina jednak, że przy okazji promuje się sama ministra.

Minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-NałęczMinister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | KPRM
Patryk Michalski

Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz o promowanie postów w jej mediach społecznościowych z pieniędzy resortu została zapytana w publicznie w mediach społecznościowych przez szefową klubu Lewicy i posła PiS.

"Pani Minister, dlaczego z pieniędzy ministerstwa sponsoruje Pani reklamę na swoim fanpejdżu dotyczącą Pani wypadu z koleżanką z Polski 2050 do baru mlecznego? Jeśli to ma być reklama KPO, to czemu nie jest na FP ministerstwa, tylko Pani własnym?" – pyta Anna Maria-Żukowska.

"Pani Katarzyna Pełczyńska z pieniędzy ministerstwa wydała 1406 złotych na reklamę swojego partyjnego fanpage na Facebooku" – pisze z kolei Janusz Cieszyński.

Informacja o tym, że niektóre posty publikowane na prywatnym koncie Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz były promowane ze środków Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej jest publiczna i dostępna dla wszystkich. To wymóg biblioteki reklam platformy Meta, do której należą Facebook i Instagram. Serwis tłumaczy, że publicznie dostępny raport m.in. z informacjami na temat tego, kto opłaca reklamę, to działanie na rzecz zwiększenia transparentności.

Ministerstwo funduszu w odpowiedzi na pytania WP podkreśla, że "zadaniem ministerstwa jak i ministra funduszy jest nagłaśnianie i promowanie efektów inwestycji z Funduszy Europejskich i KPO". "Traktujemy tę misję poważnie. Pani Minister przedstawia projekty z całej Polski ze szczególnym naciskiem na te o dużym społecznym znaczeniu" – przekazał resort. Nikt nie nakłada jednak na resort obowiązku promowania działań na prywatnym koncie ministra, które służy również do prowadzenia działalności politycznej i kontaktu z wyborcami tej partii.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Poseł PiS skłamał w studiu telewizyjnym. Wszystko pokazało nagranie

Ministra "darmowo" udostępnia konto. Przy okazji zwiększa zasięgi

Resort funduszy wyjaśnia, że Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz darmowo udostępnia resortowi swoje konto. Co oznacza, że za darmo pozwala wykupić ministerstwu za publiczne pieniądze reklamę. Dzięki temu może promować nie tylko efekty unijnych inwestycji, ale również siebie, docierając do potencjalnych wyborców.

"Informacje o zrealizowanych projektach są umieszczane na kontach ministerialnych i Ministra. Konta Pani Minister są użyczane bezpłatnie na podstawie zawartej umowy z Ministerstwem. Rygorystycznie przestrzeganą zasadą jest by w promowanych postach nie pojawiały się znaki partyjne. Dbamy o transparentność, dlatego gdy promocja posta była finansowana ze środków Ministerstwa, taka informacja się pod nimi pojawiała" – przekazała nam Magdalena Raczkowska z biura komunikacji resortu.

Sama Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zabrała głos tylko w mediach społecznościowych. "Pani Żukowska i Pan Cieszyński "pytają" mnie o promowanie postów o projektach europejskich na moim Instagramie. Dziwny to sojusz i jeszcze dziwniejszy obiekt oburzenia. Niemniej informuję, bo nie ma tu nic do ukrycia: misją Ministra Funduszy jest nagłaśnianie efektów inwestycji. I ja tę misję traktuje poważnie. Pokazuję projekty w całej Polsce. Szczególnie kładę nacisk na małe, często absolutnie niesamowite działania społeczne, o których normalnie nikt by nie usłyszał. Informacje idą z kont ministerialnych i moich. Te ostatnie użyczam na podstawie stosownych umów. Bezpłatnie" – napisała.

Wizyta w stołówce i dzień z ministrą. Promocja z publicznych pieniędzy

Nagrania promowane za publiczne pieniądze rzeczywiście mają związek z inwestycjami unijnych środków, ale ich bohaterką bardzo często jest sama Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. Na jednym z promowanych filmów – wraz Adrianą Porowską, ministrą ds. społeczeństwa obywatelskiego z Polski 2050 – odwiedzają stołówkę prowadzoną przez osoby z niepełnosprawnością. Ministry wspólnie recenzują dania, a przy okazji zaznaczają, że to projekt współfinansowany przez KPO.

W innym nagraniu Katarzyna Pełczyńska- Nałęcz pokazuje internautom swój dzień w pracy. Prezentuje m.in. drogę na wywiad, przygotowania w ministerstwie, obiad w stołówce, przygotowania do posiedzenia rządu, spotkanie z dziennikarzami w pociągu i spotkanie z komisarzem odpowiedzialnym za politykę spójności. "Dziś przyjmujemy na Radzie Ministrów rewizję KPO, więc trzeba się przygotować" – w takim kontekście pojawia się informacja o unijnych środkach, które mają być promowane w nagraniu.

Na innym zdjęciu Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz wrzuciła swoje zdjęcie z dworca kolejowego w Kutnie. "Czy byłeś kiedyś w Kutnie na dworcu w nocy. Jest tak brudno i brzydko, że pękają oczy" Pamiętacie tę piosenkę Kazika? No więc właśnie - jestem wieczorem na dworcu w Kutnie i dworzec wygląda naprawdę ładnie. Akurat ten dworzec wyremontowano z polskich pieniędzy, ale z funduszy 🇵🇱🇪🇺 zbudowano/wyremontowano 95 dworców poza metropoliami" – napisała.

Wirtualna Polska zwróciła się z wnioskiem o udostępnienie umów zawartych pomiędzy Katarzyną Pełczyńską-Nałęcz a kierowanym przez nią ministerstwem. Do chwili publikacji tekstu nie otrzymaliśmy umów, ale przedstawiciele resortu w mailu zaproponowali spotkanie w tej sprawie. Trwa ustalenie terminu.

Internauci wytykają Cieszyńskiemu jego promocję

Tłumaczenia nie ministra funduszy nie przekonują posła PiS Janusza Cieszyńskiego. "Pani Pełczyńska za pieniądze ministerstwa (konto na FB 25000 obserwujących) promuje treści ze swojego prywatnego konta (16 obserwujących). Teraz oburza się, że ktoś o to pyta, bo wcale przecież nie chodzi o to, aby konto ambitnej Pani Minister rozpromować" – napisał.

Przy okazji internauci przypomnieli, Cieszyńskiemu, że - jak informowało Radio Zet - w kampanii wyborczej państwowy instytut NASK wydawał dziesiątki tysięcy złotych na wydarzenia, podczas których mógł się promować ówczesny minister cyfryzacji Janusz Cieszyński.

Jak informowali dziennikarze, NASK miał za 50 tys. zł zamówić badania fokusowe związane z rządową akcją rozdawania laptopów w szkołach. Sześć z ośmiu badań zostało przeprowadzonych na Dolnym Śląsku, skąd miał startować Cieszyński.

Respondentów pytano nie tylko o laptopy, ale także o wizerunek i rozpoznawalność Cieszyńskiego, poza tym o zadania dla nowego rządu po wyborach i to, jak oceniają premiera Mateusza Morawieckiego. Kiedy okazało się, że polityk będzie startował z Olsztyna, zmieniły się miejsca działań promocyjnych NASK. Cieszyński przekonywał w odpowiedzi na materiał, że "nie zlecał i nie otrzymał wyników jakiegokolwiek badania badającego jego wizerunek i rozpoznawalność".

Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Strajk lekarzy w Nigerii. Plaga węży w szpitalach
Strajk lekarzy w Nigerii. Plaga węży w szpitalach
Koszmarne sceny w Meksyku. Dziesiątki zabitych i rannych w wypadku
Koszmarne sceny w Meksyku. Dziesiątki zabitych i rannych w wypadku
Awantura w administracji Trumpa. "Zdzielę cię w twarz"
Awantura w administracji Trumpa. "Zdzielę cię w twarz"
Norwegia wybrała. Centrolewica triumfuje w wyborach parlamentarnych
Norwegia wybrała. Centrolewica triumfuje w wyborach parlamentarnych
Historyczne spotkanie. Prezydent Palestyny w Londynie
Historyczne spotkanie. Prezydent Palestyny w Londynie
Zapomniana choroba w Hiszpanii. Rekord zachorowań
Zapomniana choroba w Hiszpanii. Rekord zachorowań
Nocny atak Izraela. Syryjskie miasta pod ostrzałem
Nocny atak Izraela. Syryjskie miasta pod ostrzałem
Przejechał na rowerze 25 km. Przerażonego chłopca znaleźli policjanci
Przejechał na rowerze 25 km. Przerażonego chłopca znaleźli policjanci
"Mają krew na rękach". Trump o zabójstwie Ukrainki
"Mają krew na rękach". Trump o zabójstwie Ukrainki
Miedwiediew straszy "wojną biologiczną". Wskazał na Zachód
Miedwiediew straszy "wojną biologiczną". Wskazał na Zachód
"Pięta achillesowa NATO". Może stać się celem Putina?
"Pięta achillesowa NATO". Może stać się celem Putina?
Pogrążą Trumpa? Demokraci pokazali kartkę dla Epsteina
Pogrążą Trumpa? Demokraci pokazali kartkę dla Epsteina