Rapaczyńska: wydawało mi się, że premiera "wpuszczono"
Wanda Rapaczyńska powiedziała w środę przed komisją śledczą, że zdawało jej się, iż premier Leszek Miller został "wpuszczony" w nowelizację ustawy o rtv. Nie zgodziła się z tezą, że premier sprawował bezpośrednią polityczną pieczę nad tym, co działo się z ustawą o rtv.
19.02.2003 12:32
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zbigniew Ziobro (PiS) pytał Rapaczyńską, co jej wiadomo o intensywności zaangażowania premiera Leszka Millera w nowelizację ustawy o rtv? Pytany przez prezes Agory "czy chodzi o zaangażowanie emocjonalne, czy chodzi o zaangażowanie w pisanie projektu ustawy" doprecyzował, że chodzi mu o "zaangażowanie emocjonalne być może również, ale to które wyraża się w konkretnym działaniu np. w spotkaniach, w rozmowach, w zainteresowaniu, jakie można było spostrzec obiektywnie".
"Co do zaangażowania premiera w projekt ustawy, mówię teraz o zaangażowaniu emocjonalnym, wiem to co wiadomo z prasy - pan premier na początku zeszłego roku bardzo mocno się wypowiadał sygnalizując, że za ustawą stoi, i że ją popiera. Wiem dalej, że w czerwcu zeszłego roku pan premier był osobą, która zasygnalizowała pierwsza chęć kompromisu, i to też wiem z odczytanych mi wczoraj zeznań pani minister Jakubowskiej. Więc wiem, że był jakby inicjatorem szukania kompromisu w tej sprawie. Raczej tu wątpię bardzo mocno, żeby szef rządu angażował się w pisanie projektów, no bo to na ogół robią osoby, które mają kompetencje prawne" - odpowiedziała prezes Agory.
Ziobro dopytywał: "Czyli jednym słowem pani prezes może zgodzić się z taką oto tezą, że pan premier, co prawda być może nie uczestniczył w szczegółach technicznych, legislacyjnych, niemniej sprawował bezpośrednią polityczną pieczę nad tym, co działo się z ustawą o rtv".
"Ja się z tym nie mogę zgodzić. Ja tutaj znowuż pospekuluję, ale mnie się zdawało, przepraszam, że ja powiem językiem takim bardzo potocznym, że pan premier został 'wpuszczony' w tę ustawę, i że później to pan premier był osobą, która dała sygnał do tego, że może sensowniej będzie jednak z tymi mediami prywatnymi pogadać" - odpowiedziała szefowa Agory.
Ziobro pytał, czy w takim razie, jej zdaniem, "jeżeli szef rządu wypowiada się publicznie w sprawie określonego projektu zajmując wyraziste stanowisko w tej sprawie, oczywiście (...) po kilku miesiącach zmieniając je - czy nie jest to świadectwo zaangażowania czy bezpośredniego zainteresowania premiera w wymiarze politycznym, nie technicznym, w prace nad tą ustawą".
"Mnie trudno bardzo to oceniać" - odparła Rapaczyńska.
Wyjaśniła, że jej hipoteza była oparta o jej własne doświadczenie w biznesie. "Zdarzyło mi się w przeszłości, że mnie też ktoś z moich pracowników w coś wpuścił, z czego potem musiałam się wycofywać" - mówiła.
"Jakoś trudno mi uwierzyć, no ale może nie mam racji, przecież spekulujemy sobie tutaj, bardzo trudno mi uwierzyć, że to pan premier wpadł na pomysł nowelizacji ustawy, że podrzucał pomysły osobom, które pisały ustawę - co tam napisać" - powiedziała.
Dodała, że jest gotowa się założyć "o jakąś niezbyt wygórowaną kwotę", że premier nawet nie wie, w którym artykule projektu ustawy są zapisy antykoncentracyjne. Nie dlatego - jak powiedziała - "że się w ogóle nie interesował, tylko dlatego, że taka jest natura rzeczy, że takie rzeczy są delegowane".
Zarazem Rapaczyńska odpowiedziała twierdząco na pytanie, czy w kwestii nowelizacji ustawy o rtv premier miał wiedzę - i wykazywał zainteresowanie tematem - na poziomie takim jak Adam Michnik. (aka)
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/pisane-ci-pisanie-6039096887997569a ) Skomentuj tę sprawę! „Rywingate” - przykład pospolitej próby korupcji, czy też afera polityczna na najwyższych szczeblach władzy. Apogeum choroby czy początek kuracji? Sprawa zostanie wyjaśniona i sprawca (lub sprawcy) skazany?
Redakcja wiadomości WP zaprasza Cię do współredagowania naszego serwisu - prześlij nam Twój komentarz dotyczący powyższego tematu.