Przewoźnik nie może kandydować na fotel prezesa IPN
Andrzej Przewoźnik został wykluczony z walki o stanowisko prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. Kolegium IPN podjęło taką decyzję na podstawie przepisu ustawy o IPN, dyskwalifikującego kandydata, wobec którego w archiwach Instytutu jest choćby najmniejsza informacja o jego możliwych związkach z tajnymi służbami PRL. Przewoźnik nie
komentuje tego.
Kolegium zakwalifikowało do przesłuchań, które odbędą się 21 września, 9 pozostałych kandydatów: Krzysztofa Borowiaka; Janusza Krupskiego; Andrzeja K. Kunerta; Janusza Kurtykę; Bolesława Orłowskiego; Jana Piętę; Mariusza Węgrzyna; Piotra Woyciechowskiego i Wiesława Zajączkowskiego. Po przesłuchaniach, które będą jawne, kolegium zdecyduje, czy i kogo przedstawić Sejmowi jako oficjalnego kandydata na prezesa.
Kolegium w swoim komunikacie głosi, że podjęło tę decyzję po zapoznaniu się z odpowiedziami na zapytanie co do przeszłości kandydatów, skierowane do archiwów: Instytutu Pamięci Narodowej, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu i Wojskowych Służb Informacyjnych. "Do drugiego etapu zostali zakwalifikowani tylko ci kandydaci, co do których nie zachodzą okoliczności wymienione w art. 11 ust. 2 i 2a ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej" - podano w komunikacie.
Ustawa w tych punktach głosi: "Na stanowisko Prezesa Instytutu Pamięci nie może być powołana osoba, która pełniła służbę, pracowała lub była współpracownikiem organów bezpieczeństwa państwa, wymienionych w art. 5 (..) Na stanowisko Prezesa Instytutu Pamięci nie może być powołana również osoba, co do której w archiwach podlegających przekazaniu do Instytutu Pamięci lub w innych archiwach państwowych znajduje się informacja o tym, że istnieją wobec niej przesłanki przewidziane w ust. 2".
Na początku lipca "Rzeczpospolita" podała, że w archiwach IPN w Krakowie odnalazło się oświadczenie b. kaprala SB Pawła Kosiby, który - aby trafić do służb specjalnych III RP - napisał w 1990 r. oświadczenie, w którym ujawnił swych agentów. Jednym z nich miał być Przewoźnik. Potem Kosiba odwołał to, mówiąc, że Przewoźnik nie był jego agentem.
Przewoźnik, który jest sekretarzem generalnym Rady Pamięci Ochrony Walk i Męczeństwa, kategorycznie zaprzeczył, jakoby miał być agentem i uznał, że nagłośnienie sprawy, kiedy zamierza kandydować na prezesa IPN, było nieprzypadkowe. Wystąpił do Sądu Lustracyjnego o autolustrację, która ruszy 20 września. Ewentualne uznanie przez sąd, że nie był on agentem, nie miałoby już wpływu na możliwość jego startu w konkursie na prezesa IPN.
Już w lipcu szef kolegium IPN Sławomir Radoń mówił, że Przewoźnik nie może być kandydatem na prezesa, bo ustawa o IPN dyskwalifikuje kandydata, wobec którego w archiwach IPN jest choćby najmniejsza informacja o jego możliwych związkach z tajnymi służbami PRL. Z tą opinią nie zgadzali się wtedy inni członkowie kolegium.
Nie wiadomo, czy Przewoźnika zdyskwalifikowała tylko notatka Kosiby, czy też kolegium dostało jakieś inne dokumenty od wymienionych instytucji. Kolegium tego nie ujawniło.
18 maja kolegium nie zdecydowało się na poparcie żadnego z dwóch kandydatów startujących w poprzednim konkursie - ani dotychczasowego prezesa Leona Kieresa, ani Leszka Bullera - i rozpisało nowy konkurs.
30 czerwca formalnie wygasła 5-letnia kadencja Kieresa jako prezesa Instytutu. Obecnie pełni on obowiązki prezesa do czasu objęcia funkcji przez następcę, którego wybierze już nowy Sejm.
Prezesa IPN wybiera Sejm większością trzech piątych głosów; wybór musi zaakceptować Senat. Wybór nowego prezesa może wywołać spory. Pierwszego szefa IPN wybierano przez wiele miesięcy w latach 1999-2000.