Protesty w Niemczech. Gretę Thunberg wynieśli siłą
Niemiecka policja wyniosła Gretę Thunberg siłą z miejsca, gdzie protestowała. Aktywistka klimatyczna sprzeciwia się rozbudowie kopalni w Niemczech. Żeby móc otworzyć nową część kopalni, inwestor chce zrównać z ziemią połowę miejscowości.
15.01.2023 | aktual.: 15.01.2023 21:18
Greta Thunberg dołączyła do protestujących w Niemczech. Demonstracja odbywała się w Lutzerath. Tam gigant energetyczny RWE chce wznowić wydobycie węgla i rozbudować kopalnię. Jednak, żeby zrealizować inwestycję, część miejscowości musiałaby zostać zrównana z ziemią.
Do protestujących została wezwana policja. Na jednym z nagrań w mediach społecznościowych widać, jak funkcjonariusze siłą wypychają grupę aktywistów.
W mediach społecznościowych pojawiło się zdjęcie, na którym widać, jak znana szwedzka aktywistka spokojnie się uśmiecha, kiedy dwóch policjantów w pełnym rynsztunku siłą ją wynosi z protestu. 20-latka nie chciała się dostosować do wezwań służb. Te prosiły grupę protestujących, by dobrowolnie opuściła teren.
Starcia policji z aktywistami. Są ranni
Dziennik "Welt" opisuje, że po sobotnich starciach z policją aktywiści oskarżyli funkcjonariuszy o niewspółmierną przemoc w usuwaniu ich z terenu wioski Luetzerath. Rzeczniczka ratownictwa medycznego demonstrantów przekazała, że doznali oni "wielu urazów", "policja biła aktywistów po głowach nie tylko sporadycznie, lecz systematycznie".
Według danych policji, od środy do niedzieli rannych zostało ponad 70 funkcjonariuszy policji, z czego większość podczas sobotnich starć z przeciwnikami uruchomienia kopalni węgla. - Obrażenia były tylko częściowo spowodowane przemocą ze strony demonstrantów. Niektórzy policjanci doznali kontuzji, np. skręcenia kostki, w błotnistym podłożu - wyjaśnił rzecznik policji.
Aktywiści w Luetzerath nie ustępują. Trwają tam prace, które niszczą miejscowość pod rozbudowę kopalni. "Nieliczne zabudowania we wsi zostaną wyburzone, aby firma energetyczna RWE mogła wydobyć znajdujący się pod nimi węgiel brunatny. Aktywiści próbowali temu zapobiec" - pisze "Welt".
Zgodnie z policyjnymi danymi, w sobotniej demonstracji miało uczestniczyć blisko 15 tys. osób. Organizatorzy (m.in. stowarzyszenie ekologiczne BUND) mówili o 35 tys. do nawet 50 tys. uczestników protestu.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Andrzej Poczobut - osobisty wróg Łukaszenki. Reżim chce go zniszczyć
Źródło: Daily Mail, PAP