Prof. Fikus: klonowanie człowieka to problem etyczny
Klonowanie człowieka nie jest już sensacją z naukowego punktu widzenia. Teraz jest to raczej problem moralny, który powinni rozważać filozofowie, etycy i teolodzy - uważa prof. Magdalena Fikus z Instytutu Biochemii i Biofizyki PAN.
Powołując się na wypowiedź włoskiego genetyka - Severino Antinoriego, serwis internetowy New Scientist poinformował w piątek, że pierwsza kobieta, która zdecydowała się na sklonowane dziecko, jest w ósmym tygodniu ciąży.
Z punktu widzenia nauki i medycyny wiadomość o sklonowaniu ludzkiego zarodka w celach reprodukcyjnych nie jest kontrowersyjna i przełomowa. Takich doświadczeń wykonano już wcześniej wiele na innych gatunkach ssaków, a doświadczenie na kolejnym gatunku nie jest już dla biologa sensacją. Jednak, ponieważ chodzi o człowieka, pojawiają się problemy innej natury, które mogą być dyskutowane przez etyków, teologów, socjologów, filozofów - powiedziała prof. Magdalena Fikus.
Podkreśliła, że nie jest kategorycznie przeciwna klonowaniu w celach reprodukcyjnych, ale metoda ta musi zostać jeszcze dobrze dopracowana, tak by zminimalizować zagrożenie dla zdrowia klonowanego dziecka. Jest to również bardzo złożony problem natury moralnej i etycznej. Z tego względu musi być poddany precyzyjnym regulacjom prawnym.
Przypadków, w których zastosowanie klonowania reprodukcyjnego mogłoby być potrzebne, jest mało. Mogłyby z niej korzystać kobiety, które mają problemy z urodzeniem własnego dziecka i nie są zdecydowane na adopcję. Jednak zazwyczaj techniki sztucznego zapłodnienia są tu wystarczająco skuteczne - wyjaśniła prof. Fikus.
Według niej, wszystkie nowe metody budzą na początku kontrowersje. Metoda klonowania może być jednak w przyszłości równie dobrą metoda wspomagania rozrodu, jak metody in vitro.
Nie jestem przeciwko samej metodzie, ale przeciwko sensacji, jaką Antinori robi wokół tego doświadczenia. W ostatnim czasie ukazała się na przykład informacja na temat rozszyfrowania genomu ryżu. Może to pomóc rozwiązać światowy problem głodu, który dotyka milionów ludzi na świecie. Jednak ta informacja przeszła w mediach niemalże bez echa - dodała badaczka. (mag)