Prezydent: szczyt UE był bardzo poważnym sukcesem Polski
Zdaniem prezydenta Lecha Kaczyńskiego, czerwcowy szczyt Unii Europejskiej w Brukseli był "bardzo poważnym sukcesem Polski". Prezydent uważa, że Polska była krajem, który na szczycie wywalczył najwięcej.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/kulisy-szczytu-ue-6038708537262721g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/kulisy-szczytu-ue-6038708537262721g )
Kulisy szczytu UE
"Tylko w Polsce dzieją się rzeczy, które są w najwyższym stopniu dziwne. Rozpowszechnia się informacje, które (...) są całkowicie nieprawdziwe i to w bardzo różnych płaszczyznach" - powiedział prezydent w wywiadzie dla TVP1.
Lech Kaczyński zapewnił, że nieprawdziwe są informacje jakoby szefowa MSZ Anna Fotyga miała odsunąć od rozmów polskich negocjatorów - tzw. szerpów. (Podczas szczytu media obiegła wiadomość o konflikcie Fotygi z Ewą Ośniecką-Tamecką i Markiem Cichockim). Prezydent podkreślił, że nie było żadnego rozłamu w polskiej delegacji.
Zaznaczył też, że jeśli ktoś był faktycznie numerem dwa w delegacji polskiej na szczycie - to Ewa Ośniecka-Tamecka.
Prezydent powiedział również, że hasło "pierwiastek albo śmierć" zostało - jak to określił - "niejako wymuszone" na premierze. On nie chciał tego powiedzieć - zaznaczył. L. Kaczyński przyznał jednocześnie, że Polska "broniła pierwiastka" - swej propozycji wprowadzenia tzw. pierwiastkowego systemu liczenia głosów w Radzie UE, w miejsce systemu podwójnej większości.
Ostatecznie Warszawa odstąpiła do promowanej przez siebie metody pierwiastkowej i przystała na przedłużenie obowiązywania systemu nicejskiego.
Przywódcy państw UE uzgodnili, że do 2014 roku będą obowiązywały dotychczasowe, korzystne dla Polski, zasady głosowania w Radzie UE, jakie przewiduje Traktat z Nicei. Dopiero potem zacznie obowiązywać system podwójnej większości państw (55%) i obywateli (65%), ale przez trzy lata, do 2017 roku, każdy kraj będzie mógł jednak zażądać głosowania w systemie nicejskim i jeśli zbuduje mniejszość blokującą - decyzja nie zapadnie.
Pomysły typu "my opuścimy obrady w Brukseli" to były rzeczywiście pomysły na głęboką izolację Polski (...) była taka grupa interesów w Polsce, która bardzo chciała, aby się tak skończyło - powiedział L.Kaczyński. Jak dodał, tak się nie stało, więc "działa się innymi metodami".
Prezydent podkreślił, że na szczycie doszło do wzmocnienia kompromisu z Joaniny - mechanizmu blokowania decyzji w Radzie Unii Europejskiej. Minister Fotyga powiedziała pod koniec czerwca, że w tej sprawie (Joaniny) polska delegacja zawarła tylko "dżentelmeńską umowę" podczas negocjacji w Brukseli.
Joanina jest mechanizmem pomocniczym, szczegółowym. Próba koncentrowania się na tym jest takim typowym zabiegiem - "tym ludziom (rządowi) nie może się udać, więc złapmy się jakiegoś szczegółu" - ocenił prezydent.
Prezydent pytany był też o kwestię unijnej Karta Praw Podstawowych. Karta ta przyjęta na szczycie w Nicei w 2000 r. gwarantuje najważniejsze prawa obywatelskie, ekonomiczne i socjalne obywateli UE i wraz z przyjęciem nowego unijnego traktatu stanie się prawnie wiążąca dla organów Unii oraz krajów członkowskich, ale tylko w zakresie, w jakim stosują one prawo UE.
Na czerwcowym szczycie UE, Wielka Brytania uzyskała wyłączenie z zapisów Karty w części dotyczącej praw socjalnych. Polega to m.in. na tym, że osoby zatrudnione w Wielkiej Brytanii nie będą mogły powołać się na Kartę, by dochodzić swoich praw przed sądem krajowym.
W przyjętym na szczycie mandacie w sprawie nowego traktatu znalazł się przypis, że dwie delegacje (chodzi o Irlandię i Polskę) zarezerwowały sobie prawo do ewentualnego przyłączenia się do wynegocjowanego przez Wielką Brytanię opt-outu.
Pytany o polskie zastrzeżenia do Karty Praw Podstawowych, prezydent powiedział, że dotyczą one "spraw oczywistych". Nie możemy doprowadzić do sytuacji, w której Europejski Trybunał Sprawiedliwości nakaże wprowadzać małżeństwa osób tej osób tej samej płci - powiedział L. Kaczyński.
Albo - dodał - sprawa aborcji na życzenie. W praktyce na życzenie - bo to można inaczej sformułować, ale w praktyce będzie to na życzenie - powiedział prezydent.
Przypomniał, że w ostatniej debacie na temat zmian w konstytucji w kwestii ochrony życia od momentu poczęcia, on "przeciwstawiał się takim zmianom, które byłyby zaostrzeniem dzisiejszych przepisów w tym zakresie, które jak na Europę są bardzo restrykcyjne".
Powiedział, że to jest jedna sprawa. Ale on też w żadnym wypadku nie może się zgodzić, żeby te przepisy były liberalizowane. I tu o to chodziło, i to musieliśmy zrobić - podkreślił.
Dodał, że "w ramach rozpowszechniania olbrzymiej ilości nieprawdziwych wiadomości" o tym co działo się podczas szczytu UE, "rozpowszechnia się też informacje, że my chcemy dołączyć do Wielkiej Brytanii po to, żeby ograniczyć prawa związkowców itd".
Otóż nie, nic takiego się tam nie działo - powiedział prezydent.