Prezydent Radomia zawiadomił policję o zmianach napisów na billboardach
Kancelaria prezydenta Radomia zawiadomiła policję, że ktoś bez wiedzy prezydenta zmienił treść napisów na billboardach z jego wizerunkiem, informujących o spotkaniach z mieszkańcami ws. tworzenia tzw. budżetu obywatelskiego. Policja ustala sprawców.
22.10.2012 | aktual.: 22.10.2012 17:03
Billboardy, na których wywodzący się z PiS prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak zaprasza radomian na spotkania ws. budżetu obywatelskiego, czyli takiego, na który wpływ mieliby mieszkańcy, pojawiły się w mieście jakiś czas temu. Niektórzy z opozycyjnych radnych zarzucali prezydentowi, że prowadzana przez niego akcja informacyjna ma charakter kampanii wyborczej.
W weekend na trzech billboardach ktoś zmienił treść napisów. Na jednym z nich, zamiast zachęty prezydenta do udziału mieszkańców w dyskusji, widnieje napis: "Jestem przystojniakiem, mogłem być modelem, ale poświęciłem się, by zostać waszym prezydentem. Doceńcie to".
Na drugim z billboardów ktoś wstawił napis, z którego wynika, że prezydent Radomia jest fanem prezentera Krzysztofa Ibisza i że chciałby z nim wystąpić w popularnym programie telewizyjnym. Na trzecim - napisano, że Kosztowniak, ponieważ jest prezydentem, nie musi - tak jak wielu radomian - robić zakupów w popularnym dyskoncie.
Prezydent Radomia określił zamianę na billboardach jako "żart z najniższej półki" i uznał, że doszło do zniszczenia mienia. Na tej podstawie pracownik jego kancelarii złożył w tej sprawie doniesienia na policję. - Jestem zobligowany do tego, żeby złożyć takie doniesienie, bo jest niszczony majątek publiczny. Na tę kampanię pieniądze wyłożyło miasto Radom, więc nie można udawać, że się nic nie stało - skomentował Kosztowniak.
Justyna Leszczyńska z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Radomiu powiedziała, że zawiadomienie zostało przyjęte. - Policja prowadzi w tej sprawie postępowanie wyjaśniające. Ustalani są sprawcy zdarzenia - dodała.
Zamiana treści na billboardach stała się jednym z głównych tematów w lokalnych mediach. Fakt ten chętnie komentują także internauci.