Prezydent i sędziowskie nominacje. Oto co sądzą na ten temat Polacy
Czy prezydent powinien mieć pełną swobodę w powoływaniu sędziów? Nowy sondaż zrobiony na zlecenie Wirtualnej Polski pokazuje, że Polacy są w tej kwestii niemal tak samo podzieleni jak i eksperci.
Prezydent Nawrocki poinformował 12 listopada, że odmówił nominacji 46 sędziów. Zapowiedział, że przez najbliższe 5 lat żaden sędzia, który kwestionuje konstytucyjne uprawnienia prezydenta, polską konstytucję i polski system prawny nie może liczyć na nominację sędziowską i awans. Prezydent zaznaczył, że nie będzie dawał awansów sędziom, którzy "słuchają złych podszeptów ministra sprawiedliwości pana Waldemara Żurka, który zachęca sędziów do kwestionowania porządku konstytucyjno-prawnego Rzeczpospolitej".
Tego samego dnia wieczorem resort sprawiedliwości poinformował, że sekretariat ministra sprawiedliwości otrzymał pismo z Kancelarii Prezydenta RP dotyczące odmowy powołania 46 sędziów. MS wskazało, że w dokumencie brakuje uzasadnienia tej decyzji.
"Decyzja nie wymaga formalnego uzasadnienia"
Karol Nawrocki, pytany o tę sprawę dzień później, podczas konferencji prasowej, wskazał, że decyzja ta nie wymaga formalnego uzasadnienia. Konstytucja i ustawy nie przewidują, by prezydent musiał uzasadniać odmowy powołania sędziego, nie ma też obowiązku podania publicznych motywów decyzji.
- Uzasadnieniem jest to, że wszyscy sędziowie, którzy są nominowani przez prezydenta Rzeczpospolitej są sędziami RP, mają zajmować się wydawaniem orzeczeń i wyroków, a nie zamienianiem sal sądowych w salę sejmową - to jest rzecz konstytucyjna i odnosząca się do prerogatyw prezydenta - podkreślił.
"Nawrocki przekroczył granicę". Echa szokującej decyzji Nawrockiego
Według Nawrockiego "to bardzo smutne, że minister sprawiedliwości Waldemar Żurek nie zna konstytucji, która jasno określa kompetencje prezydenta RP w zakresie nominacji sędziów". - Podwójnie smutne, że minister sprawiedliwości nie zna wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2012 r. dodał.
W uzasadnieniu wspomnianego wyroku wskazano m.in., że powołanie sędziów jest z mocy art. 144 ust. 3 pkt 17 konstytucji osobistym uprawnieniem (prerogatywą) prezydenta, które dla swojej ważności nie wymaga kontrasygnaty premiera. Ponadto - jak wskazał Trybunał - prezydent nie ma prawnego obowiązku uwzględnienia w tej kwestii wniosku Krajowej Rady Sądownictwa.
Decyzja ta jednak wywołała kontrowersje. Według rządu, prezydent pod pretekstem "dyskwalifikacji" sędziów zasiadających w neo-KRS de facto blokuje reformy wymiaru sprawiedliwości, które premier Donald Tusk chce przeprowadzić. Rzecznik rządu skomentował decyzję prezydenta o odrzuceniu 46 nominacji sędziowskich jako "uzurpację władzy" i próbę podważenia niezależności sądownictwa.
Eksperci oceniają, że problemem jest tu jednak brak uzasadnienia decyzji prezydenta. Krytycy są zdania, że brak uzasadnienia decyzji prezydenta to zagrożenie dla przejrzystości i stabilności systemu nominacyjnego.
Co o tym sądzą Polacy?
Zdania polityków i prawników są w tej kwestii mocno podzielone. A co na ten temat sądzą Polacy? United Surveys, na zlecenie Wirtualnej Polski, zapytała Polaków, czy zgadzają się ze stwierdzeniem, że "Prezydent ma ostateczny i wyłączny głos w sprawach nominacji sędziowskich, bez obowiązku uzasadniania swoich decyzji".
38 proc. badanych zgodziło się z tak sformułowaną tezą (odpowiedzi "zdecydowanie się zgadzam" udzieliło 22,9 proc. ankietowanych, "raczej się zgadzam" - 15,1 proc.).
Przeciwnego zdania było 42,5 proc. ankietowanych (odpowiedzi "zdecydowanie się nie zgadzam" udzieliło 26,9 proc. badanych, "raczej się nie zgadzam" - 15,6 proc.).
Odpowiedzi "nie wiem/trudno powiedzieć/nie mam zdania" udzieliło 19,5 proc. ankietowanych.
Wyborcy koalicji mówią zdecydowanie "nie"
Wśród ankietowanych, którzy deklarują, że są wyborcami partii wchodzących w skład rządzącej koalicji, zaledwie 12 proc. zgodziło się z postawioną tezą (odpowiedzi "zdecydowanie się zgadzam" udzieliło 2 proc. ankietowanych, "raczej się zgadzam" - 10 proc.).
Aż 85 proc. było przeciwnego zdania (odpowiedzi "zdecydowanie się nie zgadzam" udzieliło 64 proc. badanych, "raczej się nie zgadzam" - 21 proc.).
Odpowiedzi "nie wiem/trudno powiedzieć/nie mam zdania" udzieliło 3 proc. ankietowanych w tej grupie.
Wyborcy opozycji mówią "tak"
Odmiennego zdania są wyborcy opozycji, czyli PiS i Konfederacji. 75 proc. badanych zgodziło się z tezą, że "Prezydent ma ostateczny i wyłączny głos w sprawach nominacji sędziowskich, bez obowiązku uzasadniania swoich decyzji" (odpowiedzi "zdecydowanie się zgadzam" udzieliło 52 proc. ankietowanych, "raczej się zgadzam" - 23 proc.).
Przeciwnego zdania było zaledwie 17 proc. z nich (odpowiedzi "zdecydowanie się nie zgadzam" udzieliło 9 proc. badanych, "raczej się nie zgadzam" - 8 proc.).
Odpowiedzi "nie wiem/trudno powiedzieć/nie mam zdania" udzieliło 8 proc. ankietowanych z tej grupy.
Pozostali wyborcy nie mają zdania?
Co ciekawe, wśród ankietowanych, którzy twierdzą, że są wyborcami innych ugrupowań, aż 62 proc. udzieliło odpowiedzi "nie wiem/trudno powiedzieć/nie mam zdania".
29 proc. badanych w tej grupie nie zgodziło się z tezą, że "Prezydent ma ostateczny i wyłączny głos w sprawach nominacji sędziowskich, bez obowiązku uzasadniania swoich decyzji" (odpowiedzi "zdecydowanie się nie zgadzam" udzieliło 7 proc. badanych, "raczej się nie zgadzam" - 22 proc.).
9 proc. odpowiedziało, że "raczej się zgadza" z tak postawioną tezą.
Badanie przeprowadzono w dniach 14-16, metoda CATI&CAWI, n=1000.