Premier Kanady zawiesza parlament, bo nie chce wylecieć
Konserwatywny premier Kanady Stephen Harper
zawiesiłna ponad miesiąc działalność parlamentu.
Dzięki temu premier będzie mógł opóźnić głosowanie, które może
doprowadzić do dymisji jego rządu.
Harper oświadczył, że gubernator generalna Michaelle Jean - reprezentująca głowę państwa, brytyjską królową Elżbietę II - zgodziła się na jego prośbę, by zamknąć parlament doczasu, kiedy w przyszłym miesiącu będzie tam przedstawiany budżet.
Gdyby gubernator generalna odrzuciła prośbę, Harper musiałby ustąpić ze stanowiska lub zgodzić się na głosowanie w sprawie wotum zaufania, które z pewnością by przegrał.
- Dzisiejsza decyzja da nam możliwość, mówię o wszystkich partiach, by skupić się na gospodarce i pracować wspólnie - przekonywał premier.
Kolejna sesja parlamentu rozpocznie się 26 stycznia.
Opozycyjne Partia Liberalna Kanady (LPC) i Nowa Partia Demokratyczna (NDP), wspierane przez separatystyczny Blok Quebecki (BQ) oskarżają Harpera o to, że nie ma rzetelnego planu pomocy gospodarce. Lider liberałów Stephane Dion uważa, że zawieszenie parlamentu jedynie opóźni porażkę Harpera.