"Prawo do upamiętnienia ma każdy żołnierz"
Andrzej Krzysztof Kunert, szef Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa mówi "Gazecie Wyborczej", że było mu ogromnie przykro z powodu zerwania przez protestujących uroczystości w Ossowie. W 90. rocznicę Bitwy Warszawskiej planowano odsłonić mogiłę kryjącą szczątki 22 żołnierzy Armii Czerwonej, którzy polegli podczas zwycięskich dla Polaków walk na przedpolach Warszawy.
17.08.2010 | aktual.: 17.08.2010 12:27
Kunert podkreślił, że prawo do upamiętnienia ma każdy żołnierz, z wyjątkiem zbrodniarzy wojennych. Dotyczy ono także żołnierzy sił agresora. Prawo obowiązuje także wobec rozsianych po całym świecie grobów polskich żołnierzy, których nie zawsze traktowano jako sojuszników czy wyzwolicieli.
Szef Rady Ochrony podważa stwierdzenia, że bolszewiccy żołnierze walczyli z krzyżem i że w związku z tym na ich mogile bezzasadnie postawiono krzyż prawosławny. Taki argument przytaczali kontestujący odsłonięcie mogiły. Kunert przypomina, że podczas prac wykopaliskowych między zwłokami Rosjan znaleziono krzyżyk. Za nadużycie uważa też tezę, że Armia Czerwona była w 1920 roku całkowicie zateizowana. Nie była - choćby dlatego, że służyło w niej wielu oficerów carskich, którzy trafili do wojska w wyniku swoistej branki. Walczyli, bo im kazano - ocenia w "Gazecie Wyborczej" Andrzej Krzysztof Kunert.