Porachunki na Bałuckim Rynku
Na ul. Ceglanej łączącej Bałucki Rynek z targowiskiem przy ul. Dolnej kilkunastu ostrzyżonych na zero osiłków skatowało metalowymi rurkami niejakiego "Lucka", byłego bossa łódzkiego półświatka. Teraz gangster kuruje się u kolegi w Tuszynie.
25.06.2004 | aktual.: 25.06.2004 08:08
Napastnicy dopadli "Lucka", gdy próbował uciekać lanosem. Jego ochroniarze tak się wystraszyli, że nie próbowali nawet stanąć w obronie szefa. Mężczyźni wyciągnęli swoją ofiarę na ulicę i pastwili się nad nią przez dłuższy czas, nic nie robiąc sobie z tego, że ich wyczynom przyglada się kilkadziesiąt osób.
– Facet był cały zalany krwią. Myśleliśmy, że wyzionął ducha – opowiada jeden ze świadków.
Napastnicy zmasakrowali daewoo lanosa "Lucka". Chcieli zapolować także na jego kumpla "Kamerę", również robiącego lewe interesy na Bałuckim Rynku. "Kamera" został jednak uprzedzony o wizycie chłopaków niejakiego "Masła" i zniknął. Na ulicy Ceglanej "Lucek" handlował nielegalnymi papierosami. Wszedł w drogę przestępcom powiązanym z "Masłem".
"Lucek" na początku lat 90. był jedną z najbardziej wpływowych w Łodzi osób w nielegalnej branży erotycznej. Na zlecenie "Popeliny" próbowano go zamordować. Zamachowcy dopadli go na klatce schodowej kamienicy przy ul. Gdańskiej. Z pistoletu oddali kilka strzałów, dziurawiąc go jak sito. Byli przekonani, że go zabili. "Lucek" wylizał się jednak z ran. Od tego czasu nosi ksywę "Durszlak". To m.in. na podstawie jego zeznań "Popelina" trafił za kratki.
Ostatnio "Lucek" trafił do więzienia. Pech chciał, że wyrok odsiadywał razem z "Popeliną". "Lucek" nie miał tam łatwego życia. Był zaliczany do więźniów najniższej kategorii.
(jp)