Pomoc z Serbii nie docierała do rodaków w Kosowie - telewizja ujawnia wielki skandal
Finansowa pomoc z Serbii nie docierała do potrzebujących rodaków w Kosowie, lecz była przechwytywana przez skorumpowanych serbskich funkcjonariuszy - te doniesienia telewizji B92 potwierdził były serbski negocjator ds. Kosowa Borislav Stefanović.
09.10.2012 | aktual.: 09.10.2012 16:36
Autorzy nadanej w poniedziałek wieczorem audycji "Patriotyczny rabunek" informują, że większość funduszy, o łącznej wartości 2,8 mld euro, przeznaczanych w minionych 12 latach przez władze w Belgradzie na pomoc dla serbskiej społeczności w Kosowie, trafiała w niewłaściwe ręce.
Ze środków pochodzących z serbskiego budżetu opłacane były przede wszystkim pensje dla serbskich pracowników oświaty i służby zdrowia w Kosowie, którego Belgrad nie chce się zrzec, choć w 2008 roku zamieszkujący je Albańczycy ogłosili niepodległość. Jak wynika z reportażu, dotacje otrzymuje nadal 1100 byłych pracowników szpitali w Prisztinie i Prizrenie. Jednak w tych placówkach pracują już od dawna kosowscy Albańczycy. Serbowie, którzy kiedyś tam pracowali, przeprowadzili się dawno temu w inne miejsca.
Z budżetu finansowane są ponadto 33 publiczne placówki serbskie w Kosowie, a na liście płac znajdują się też członkowie rad nadzorczych instytucji, które nie mają żadnych zadań. Wiele instytucji przeniosło się z Prisztiny do pobliskiej serbskiej enklawy Graczanicy. Biura kierowane są zwykle przez dwie osoby - szefa i sekretarkę, pozostali pracownicy siedzą w domu i dostają za to pieniądze - relacjonuje austriacka agencja APA.
Według niemieckiej agencji dpa władze w Belgradzie finansowały przez lata także budowę dróg, domów i fabryk, które w rzeczywistości nie istnieją.
Były serbski główny negocjator ds. Kosowa, Borislav Stefanović, powiedział, że informacje przekazane przez B92 odpowiadają prawdzie.
Suwerenność niespełna dwumilionowego, zamieszkanego w ponad 90 proc. przez Albańczyków Kosowa, dawnej serbskiej prowincji, uznało ponad 90 państw na całym świecie, w tym USA i większość z 27 państw UE. Belgrad nadal traktuje Kosowo, które jest kolebką serbskiej państwowości, jako swoją prowincję i deklaruje, że nigdy nie uzna jego niepodległości.
Na terenach zamieszkanych przez Serbów, głównie na północy, przy granicy z Serbią, działają wspierane przez Belgrad serbskie instytucje, takie jak sąd, poczta, szpitale czy szkoły, a obowiązująca na tym terytorium waluta to dinar (w Kosowie jest to euro).