Zmasowany atak Rosji na Ukrainę. Komunikat polskiego wojska
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało w nocy z piątku na sobotę, że obserwowana jest aktywność Federacji Rosyjskiej związana z uderzeniami rakietowymi na cele w Ukrainie. Dodano, że aktywowano polskie i sojusznicze statki powietrzne.
"Dowództwo Operacyjne RSZ obserwuje dzisiejszej nocy intensywną aktywność lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej, związaną z uderzeniami lotniczo-rakietowymi na obiekty znajdujące się na terytorium Ukrainy" - napisano w komunikacie.
Podkreślono, że wszystkie niezbędne procedury mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej zostały uruchomione. "DO RSZ na bieżąco monitoruje sytuację" - czytamy.
Jednocześnie przekazano, że aktywowano polskie i sojusznicze statki powietrzne, "co może wiązać się z występowaniem podwyższonego poziomu hałasu, zwłaszcza w południowo-wschodnim obszarze kraju".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rano wojsko wydało komunikat o tym, że była to "pracowita noc". "To była długa, pracowita noc dla całego systemu obrony powietrznej w Polsce. Obecnie, ze względu na zmniejszenie poziomu zagrożenia uderzeniami rakietowymi rosyjskiego lotnictwa na terytorium Ukrainy, operowanie polskiego i sojuszniczego lotnictwa w polskiej przestrzeni powietrznej zostało zakończone, a uruchomione siły i środki powróciły do standardowej działalności operacyjnej, poinformowało w sobotę rano na platformie X Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych" - czytamy.
USA dały "zielone światło" na ukraińskie ataki w Rosji
W piątek rzecznik prasowy prezydenta Ukrainy Serhij Nikiforow potwierdził, że Stany Zjednoczone zezwoliły na "ograniczone użycie amerykańskiej broni w regionie przygranicznym z Charkowem". Tego samego dnia również sekretarz stanu USA Antony Blinken przekazał, że prezydent Joe Biden zaaprobował użycie przez Kijów amerykańskiej broni na terytorium Rosji. Wyjaśnił, że to strategia "dostosowywania się do pola bitwy".
Co to oznacza w praktyce? Amerykanie znieśli swój zakaz tylko w ograniczonym stopniu. Zgoda na ataki dotyczy tylko niewielkiego obszaru w pobliżu ukraińskiego Charkowa. Rosjanie od połowy maja prowadzą tam ograniczoną ofensywę i weszli na około 10 kilometrów na terytorium Ukrainy.
- Jako wojskowego wkurza mnie to, bo kolejny raz dajemy Ukrainie "kroplówkę". Na zasadzie: możecie strzelać, ale tylko z armat, a pociskami rakietowymi już nie. To wiązanie jednej ręki, którą puścimy na chwilę, ale nadal będziemy ją trzymać - mówi Wirtualnej Polsce płk Piotr Lewandowski z Centrum Szkolenia Wojsk Obrony Terytorialnej, weterana walk w Iraku i Afganistanie.
Przeczytaj również: