"Polacy nie chcą słyszeć o swoich zbrodniach"
Rosyjska historyczka prof. Natalia Narocznicka obarczyła Niemcy współodpowiedzialnością za mord radzieckiego NKWD na polskich oficerach w Katyniu w 1940 roku. Zarzuciła też Polakom, że nie chcą rozmawiać o zbrodniach, jakich dokonali w 1920 r. na czerwonoarmistach. - Te tezy to "odgrzewane kotlety" wymyślone w KC PZPR, powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską Andrzej Przewoźnik, sekretarz generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.
Narocznicka, która jest członkinią powołanej przez Dmitrija Miedwiediewa Komisji ds. przeciwdziałania próbom fałszowania historii na szkodę Rosji, zakwestionowała datę 1 września jako początek II wojny światowej i zarzuciła Polsce, że ta od początku marca do końca sierpnia 1939 roku prowadziła rozmowy z Adolfem Hitlerem, aby zostać jego sojusznikiem.
"Polska robi z siebie niewinną ofiarę"
Wywiad z rosyjską historyk ukazał się w tygodniowym dodatku do wielkonakładowej "Komsomolskiej Prawdy".
- Jest absolutnie niesprawiedliwe, że oni (Polacy) cały czas wytykają nam Katyń, za który - nawiasem mówiąc - przeprosił Jelcyn. Zresztą sprawa Katynia nie została wyjaśniona do końca - powiedziała Narocznicka.
- Niewątpliwie były tam zbrodnie NKWD, jednak nazistowskie przestępstwa też zostawiły swój ślad - wyjaśniła.
Narocznicka oskarżyła Polskę o "zamorzenie głodem" 100 tys. czerwonoarmistów wziętych do niewoli w 1920 roku "na ziemiach okupowanych przez Piłsudskiego". - Świadomie ich nie karmiono, przyglądano się jak umierają - podkreśliła.
Kremlowska historyczka zgodziła się z oceną, że "był to pierwowzór faszystowskiego obozu koncentracyjnego". - Tak, tak. Polacy o tym nie chcą mówić, a od nas stale żądają przeprosin - zauważyła, dodając, że Polska powinna przeprosić Rosję także za 1612 rok.
Narocznicka oświadczyła również, że zachodnia Ukraina, na którą 17 września 1939 roku wkroczyła Armia Czerwona, a "którą Warszawa nazywa Polską Wschodnią", "była terytorium imperium rosyjskiego okupowanym przez Polskę Józefa Piłsudskiego w czasie wojny domowej".
- Dlaczego rozbioru Ukrainy i Białorusi dokonanego przez Piłsudskiego nie uważa się za przestępstwo? A ponowne włączenie tych ziem do historycznych granic rosyjskiego państwa - to nic, że rządzonego przez komunistów - potępiane jest jako przestępstwo? - zapytała.
Zdaniem historyczki, nadszedł czas, aby publicznie postawić pytanie o początek II wojny światowej. - Czy do tego czasu (1 września 1939 roku) wojna w świecie już nie szalała? Czy w Europie nie trwał już na pełną skalę nowy podział granic za pomocą ultimatów i siły? - zapytała.
- To już była wojna. Po prostu Anglia i USA w niej nie uczestniczyły. Wychodzi na to, że wszystkie aneksje, przeciwko którym "wielcy" nie protestują, się nie liczą - zauważyła. - Dlaczego nikt nie wspomina o haniebnej zmowie monachijskiej w 1938 roku, która pozwoliła Hitlerowi podzielić i podbić Czechosłowację? - dodała.
W ocenie Narocznickiej, "Polska robi z siebie absolutnie niewinną ofiarę; (twierdzi) że gdyby nie było paktu Mołotow-Ribbentrop, Hitler nie ruszyłby na Polskę".
- Jednak istnieją dokumenty dowodzące, że 1 marca 1939 roku określona została data ataku na Polskę. I wiecie, czym Polacy zajmowali się przez te sześć miesięcy? Minister spraw zagranicznych Polski Józef Beck, rusofob, prowadził negocjacje z Hitlerem, aby zostać jego sojusznikiem, proponując swoje usługi w podboju Ukrainy, aby Polska rozciągała się od morza do morza - powiedziała.
- Do jakiego stopnia trzeba być otumanionym, żeby myśleć, iż Hitler rozpętał wojnę tylko po to, aby Danzig został Gdańskiem. Nawiasem mówiąc, Gdańskiem został dzięki naszej armii i Zwycięstwu. Podobnie jak Śląsk został częścią Polski dzięki Związkowi Radzieckiemu i wbrew woli USA - podkreśliła rosyjska historyk.
Gdyby nie my, nie mieliby Śląska, ani Gdańska
Narocznicka zwróciła uwagę, że w wyniku II wojny światowej ZSRR przekazał Polsce jedną trzecią jej obecnych ziem. - Mogliby więc (Polacy) być bardziej powściągliwi i nie ubliżać nam - oświadczyła.
W jej opinii, Polska nie powinna mieć pretensji do ZSRR o narzucenie jej komunizmu. - Ilu Polaków uczestniczyło w naszej rewolucji i nawet w wojnie domowej na stronie bolszewików - całe dywizje - wskazała.
Narocznicka jest redaktorem zbioru artykułów rosyjskich naukowców, zatytułowanego "Partytura drugiej światowej. Kto i kiedy zaczął wojnę?". Jego prezentacja odbędzie się podczas rozpoczynających się 2 września XXII Międzynarodowych Targów Książki w Moskwie.
Wśród autorów znaleźli się m.in. były kierownik Wydziału Zagranicznego KC KPZR Walentin Falin i były ambasador ZSRR w RFN Julij Kwiciński.
Narocznicka zapowiedziała, że w książce tej "polityka krajów zachodnich będzie widoczna jak na dłoni". "Zostaną opublikowane dokumenty z archiwum Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz to i owo z archiwum wywiadu zagranicznego (SWR)" - zapowiedziała.
Tezy wymyślone KC KPZR
Andrzej Przewoźnik, sekretarz generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, nie chciał komentować całości artykułu. Stwierdził jednak, że tezy o zbrodniach polskich żołnierzy z 1920 roku to „odgrzewany kotlet". - Gdyby pani profesor skorzystała z polskich archiwów, nie wypisywałaby takich rzeczy. Ta kwestia została wyjaśniona już dawno temu - podkreślił Przewoźnik w rozmowie z Wirtualną Polską.
Tezy te, zdaniem Przewoźnika zostały wymyślone w wydziale zagranicznym KC KPZR, gdzie pod koniec lat 80. szukano przeciwwagi dla sprawy katyńskiej.