PO i PiS idą "łeb w łeb"
Szykuje się ostra batalia o zwycięstwo w wyborach między Platformą Obywatelską a Prawem i Sprawiedliwością. Oba ugrupowania idą "łeb w łeb" w sondażach - pisze "Rzeczpospolita". To ważne, kto wygra - bo partie umówiły się, że premier będzie ze zwycięskiej partii.
24.06.2005 | aktual.: 24.06.2005 07:29
Według ostatniego badania "Rzeczpospolitej" PiS cały czas prowadzi (23%), ale PO traci już tylko jeden procent (22%). Wiele wskazuje, że Platforma może odzyskać utracone przodownictwo.
Kluczowa batalia rozegra się w najważniejszych okręgach wyborczych, więc oba ugrupowania starają się wyznaczyć tam na liderów list jak najlepszych kandydatów.
W najbardziej prestiżowym okręgu warszawskim listę ma skompletowaną na razie tylko PiS. Z pierwszego miejsca wystartuje Jarosław Kaczyński. W PO toczy się spór, kto będzie z nim rywalizował. Miała to być Zyta Gilowska, ale odeszła z partii. Dziś bardzo prawdopodobne jest, że w Warszawie wystartuje Jan Rokita. Doszłoby wtedy do "pojedynku na szczycie".
Rokita jest jednak cały czas namawiany do startu także w macierzystym Krakowie. Waha się, czy dla rywalizacji z Kaczyńskim porzucić swoje naturalne zaplecze. "Walka byłaby trudna, ale gdyby wygrał, jaka byłaby satysfakcja" - mówi jeden z liderów PO. Jeśli Rokita się nie zdecyduje na Warszawę, w grę wchodzi Hanna Gronkiewicz- Waltz lub Bronisław Komorowski.
Na pewno w Warszawie nie wystartuje lider partii Donald Tusk. Najprawdopodobniej będzie kandydował w Gdańsku. We Wrocławiu wyjątkowo nie dojdzie do pojedynku prominentów PiS i PO - pisze "Rzeczpospolita".(PAP)