Platforma się sypie - koniec polityki miłości
Co się dzieje, pytają zdenerwowani politycy Platformy. Kiedyś się podobaliśmy, a teraz nagle przestaliśmy? Czy to koniec polityki miłości? Przecież to wciąż my, ci sami. A jednak coś się sypie. Tusk nie ma już twarzy urodzonego zwycięzcy. Na tym paliwie nie dociągnie do jesieni - piszą w tygodniku "Polityka" Mariusz Janicki i Wiesław Władyka.
16.02.2011 | aktual.: 16.02.2011 10:44
Czytaj także:
Gwiazdy odwracają się od Tuska. "PO to obciach"
"Od Platformy odpadają najsłabiej umocowane warstwy wyborców. To już kilkanaście procent. Spadek nie wynika z jakichś specjalnych działań PiS, to problem wewnątrz Platformy i jej elektoratu. Platforma stała się polem bitwy, zakulisowej gry interesów" - czytamy w "Polityce".
Publicyści tygodnika zastanawiają się, co jest przyczyną nagłego naruszenia zaufania do PO. Jako przyczyny bezpośrednie wyliczają raport MAK i histerię z tym związana, sprawa emerytur i OFE czy fatalne kwiaty dla ministra Grabarczyka. Ich zdaniem, punktem krytycznym mógł stać się także konflikt pomiędzy Tuskiem a Schetyną.
Jak piszą, w najgorszym dla partii momencie, na kilka miesięcy przed wyborami, w samej Platformie i wśród wyborców, ruszyła fala krytyki i pojawiło się poczucie zmęczenia, podszytego rozczarowaniem. "Zbuntowali się ekonomiści, zarzucając PO odwrót od reform. Niezadowolona, zmianami na uczelni, jest profesura. Narzekają biznesmeni, przedsiębiorcy, którzy coraz cieplej wyrażają się o SLD. Lekarze nie widzą pozytywnych zmian w służbie zdrowia. Autostrady nie wychodzą tak, jak zapowiadano" - wyliczają.
Zdaniem publicystów, niezadowolenie rządami PO ma przede wszystkim podłoże psychologicznie i oznacza uwolnienie od nagromadzonych emocji. "To odreagowanie długiego czasu, kiedy trzeba było nieustannie wybaczać Platformie, tłumaczyć jej sprzeczne posunięcia" - piszą Janicki i Władyka.
Co może zrobić Platforma, by powstrzymać spadek poparcia i krytykę?. Według publicystów, premier powinien teraz wykonać znaczące ruchy: personalne, programowe. Pokazać, o co mu teraz, w tej chwili chodzi: odświeżyć wizje, opowiedzieć na nowo Platformę i siebie, przekonać, po co są. "Platforma, jeśli chce powstrzymać upadek, nie może już bazować tylko na tym, że jest anty-PiS, musi coś wrzucić na publiczny rynek. Pokazać jakąś wizję poza Tuskowym "reagowaniem na bieżące wydarzenia" - czytamy w "Polityce"
"Na tym paliwie, jakie teraz Tusk ma do dyspozycji, nie dociągnie do jesienie w formie, która zapewni mu przekonujący sukces. Nie ma już twarzy urodzonego zwycięzcy. Musi włączyć drugi bieg" - piszą publicyści.
Czytaj także: Nadciąga zagłada PO - zobacz szkic.