PiS poświęci Mojzesowicza dla koalicji?
Niewykluczone, że minister Wojciech Mojzesowicz poda się do dymisji. On bardzo przeżył to, co się stało - mówi "Dziennikowi" Przemysław Gosiewski. Odejścia z rządu Mojzesowicza i Adama Lipińskiego, którzy przekonywali Renatę Beger do opuszczenia Samoobrony, domaga się PSL.
02.10.2006 | aktual.: 02.10.2006 07:56
Czy po ewentualnej dymisji ministra rozmowy z ludowcami ruszą z kopyta? - zastanawia się gazeta. Tego nie wiadomo, zapewne jednak zostaną wznowione. Po ujawnieniu nagrań rozmów prezes Stronnictwa Waldemar Pawlak natychmiast oświadczył, że do czasu wyjaśnienia sprawy nie zamierza się więcej spotykać z liderami PiS. Kilka dni później zażądał dodatkowo od premiera wyciągnięcia konsekwencji wobec ministrów oskarżonych przez opozycję o korupcję polityczną.
Rozpoczęcie rozmów jest możliwe, jak tych dwóch panów nie będzie w rządzie. Nas nie obchodzi, czy premier ich odwoła, czy sami podadzą się do dymisji. Nie wyobrażam sobie popierania rządu Kaczyńskiego czy ewentualnie powstania koalicji, jeżeli ci ministrowie zostaną w rządzie jak gdyby nigdy nic - uważa członek władz PSL Stanisław Żelichowski.
Wydaje się - pisze "Dziennik" - że PiS nie zamierza poświęcić ewentualnej koalicji z PSL za Mojzesowicza, który był im potrzebny za czasów koalicji z Samoobroną. Mojzesowicz to dawny działacz partii Leppera, ostro z nim skłócony. Do kancelarii premiera przyszedł, gdy Lepper wymusił na nim rezygnację z funkcji szefa sejmowej komisji rolnictwa. Teraz jego odejście z rządu jest raczej przesądzone.
Według Gosiewskiego, jeżeli Mojzesowicz poda się do dymisji, premier nie będzie przekonywać go do zmiany zdania. Skoro ktoś chce sam odejść z rządu, to trudno kogoś takiego siłą przytrzymywać - mówi polityk PiS. Według niego wszystko powinno się wyjaśnić w tym tygodniu. (PAP)