PiS i PO razem, ale osobno
PiS i PO chcą w regionie kujawsko-pomorskim
razem startować do Senatu. Ale nie do końca. Od wielu dni liderzy PiS i PO negocjują wspólne listy kandydatów
do Senatu. Rozmowy są trudne. Jak się dowiedziała "Gazeta
Pomorska" jednym z zapalnych punktów jest okręg bydgoski.
01.08.2005 | aktual.: 01.08.2005 08:55
Pozornie wydaje się, że nie ma o co się kłócić. W okręgu wybiera się dwóch senatorów, obie partie mogą więc podzielić się miejscami. PO wystawiła już swojego kandydata. Jest nim Andrzej Kobiak, były działacz UW, jeden z założycieli PO, właściciel fabryki czekolady "Łuczniczka" w Tucholi.
Personalne rozgrywki trwają natomiast w PiS. Większość lokalnych działaczy opowiedziało się za byłym posłem AWS, Janem Rulewskim. Nieoczekiwanie jego kandydatura nie zyskała akceptacji partyjnych liderów. Na jego miejsce przeforsowano Kosmę Złotowskiego, też byłego posła AWS. Decyzję powitano w Bydgoszczy z mieszanymi uczuciami. W ostatnich latach Złotowski sromotnie przegrał bowiem wybory o fotel prezydenta Bydgoszczy i mandat europosła, a w 2001 roku nie wystartował nawet do walki o Senat, bo... nie udało mu się zebrać podpisów pod swoją kandydaturą.
Złotowski ma jednak poważnego rywala w osobie Radka Sikorskiego, byłego wiceministra spraw zagranicznych w rządzie Jerzego Buzka. Do ostatnich dni ważyła się decyzja, czy wystartuje on na listach w Warszawie, czy w Bydgoszczy. Jak ustaliła "Pomorska", w miniony piątek bydgoscy działacze PiS zaczęli już zbierać podpisy za Sikorskim. Ale gromadzą je też za kandydaturą Złotowskiego. Stawia to pod znakiem zapytania ideę wspólnej listy obu partii. Nie trzeba być matematykiem, by wiedzieć, że każdy z trzech kandydatów walczących o dwa miejsca zabierze głosy pozostałym.(PAP)