PiS chce podliczyć Platformę Obywatelską
Program PO jest dla bogaczy - tę myśl chce
przekazać Polakom PiS w swojej kampanii wyborczej. Chce też
pokazać, że pieniądze Platformy na kampanię pochodzą od biznesu.
Czyli też od tych najbogatszych - informuje "Gazeta Wyborcza".
Politycy PiS nie wpadali w panikę, choć Donald Tusk (PO) zgarnął w sondażu PBS dla "Gazety" aż 41%, a Lech Kaczyński (PiS) tylko 21% poparcia. Powtarzają, że sondaż wypadł w momencie korzystnym dla Tuska. Politycy PiS uważają, że Tusk "ukradł" Kaczyńskim pomysł na kampanię, czyli starcie Polski postsolidarnościowej z postkomunistyczną. To politycy PO - Konstanty Miodowicz, Jan Rokita - od tygodni ścierają się z Włodzimierzem Cimoszewiczem wspieranym przez SLD. Nie Kaczyńscy.
Pod wpływem rosnących notowań Tuska (...) PiS chce się zainteresować finansami PO. Staramy się sami podliczać ich wydatki - mówi jeden z polityków tej partii.
Skąd PO bierze pieniądze na tak gigantyczną kampanię billboardową? - to pytanie słychać zewsząd w PiS. Według "Gazety Wyborczej" Lecha Kaczyńskiego też jest dużo. Mariusz Kamiński: Naszych billboardów jest o wiele mniej. Tuska są lepsze, podświetlane w nocy. Do tego ma mnóstwo reklamówek w telewizji. Platforma nie dostaje pieniędzy z budżetu tak jak inne partie. Zakładamy, że wkłada w nich ogromne pieniądze biznes - mówi Kamiński.
Chcemy podliczyć Platformę, bo ona, nie dostając pieniędzy z budżetu, musi je brać od biznesmenów, a na dodatek inne partie nie idą po władzę. A PO idzie - stwierdza na łamach "Gazetay Wyborczej" pewien polityk PiS. (PAP)