Piractwo dobija wypożyczalnie wideo

Piractwo i moda na filmowe gadżety w prasie
dobijają małe wypożyczalnie wideo, jeden z popularnych drobnych
biznesów lat 90. Przychody tracą też liderzy tego rynku.
Zrzeszające największe sieci wypożyczalni Stowarzyszenie Polskich
Wideotek krytykuje nowe reklamy Neostrady. Ocenia, że można je
uznać za promowanie piractwa - pisze "Rzeczpospolita".

04.06.2004 | aktual.: 04.06.2004 06:41

W połowie lat 90. w Polsce działało ok. 10 tys wypożyczalni video. Teraz zostało ich ok 1500 - ocenia Jacek Wiecki, jeden z założycieli istniejącego od kilku tygodni Stowarzyszenia Polskich Wideotek(SPW) i prezes Beverly Hills Video, największej w kraju sieci 33 wypożyczalni video i DVD. Według niego, wypożyczalniom coraz trudniej konkurować z pirackimi kopiami, dostępnymi już nie tylko na płytach i kasetach sprzedawanych na bazarach ale też w Internecie - podaje dziennik.

Jacek Pągowski, który wraz ze wspólnikiem prowadzi od lat małą wypożyczalnię video Jama w centrum Warszawy narzeka przede wszystkim na piractwo w sieci, które w ostatnich latach zmniejszyło przychody jego firmy o połowę. "W Internecie można znaleźć filmy, które są w kinach od tygodnia a nawet te, które jeszcze nie weszły na ekrany. Klienci rzadziej przychodzą a jeśli już zaglądają to mówią, że tę nowość widzieli pół roku temu na DVD albo ściągnęli z Internetu" - twierdzi Jacek Pągowski - czytamy w "Rzeczpospolitej".

Interesów wypożyczalni chce bronić SPW założone przez 4 duże sieci w tym rynkowego lidera, Beverly Hills. Pierwszą akcją ma być protest przeciw reklamom nowej, niższej ceny Neostrady TP SA. "W Polsce nie ma legalnie działających serwerów, które umożliwiałyby ściąganie filmów z Internetu. A to oznacza, że w reklamie TP SA promuje się zachowanie niezgodne z prawem" - stwierdza Jacek Wiecki. SPW przesłało w tej sprawie oficjalne pismo do prezesa TP SA. Mariusz Kaczmarek dyrektor generalny Fundacji Ochrony Twórczości Audiowizualnej (FOTA) informuje, że w fundacji trwają prawne analizy treści reklam Neostrady - informuje gazeta.

Barbara Górska, rzecznik TP SA, powołując się się na ekspertyzy prawne twierdzi jednak, że skoro ściąganie filmów z Internetu nie jest zabronione - o ile przestrzegane są praw autorskie i pokrewne - to wykorzystanie w reklamie motywu ściągania filmu z sieci nie propaguje piractwa - podaje "Rzeczpospolita". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)