Piłkarze Legii zatrzymani. Morawiecki wydał polecenie
- Premier Mateusz Morawiecki poprosił nasze służby dyplomatyczne o pilne wyjaśnienie tej sprawy - mówi rzecznik rządu Piotr Müller, odnosząc się do zatrzymania przez holenderską policję dwóch piłkarzy Legii Warszawa.
Dwóch piłkarzy Legii Warszawa - Josue i Radovan Pankov - w czwartek wieczorem zostało przez holenderską policję wyprowadzonych z autokaru i przewiezionych na komisariat. Po meczu Ligi Konferencji Legii Warszawa z AZ Alkmaar na stadionie doszło do przepychanek, naruszono nietykalność cielesną kilku członków polskiej ekipy.
Piłkarze Legii Warszawa zatrzymani. Reakcja polskiego rządu
- Premier Mateusz Morawiecki poprosił nasze służby dyplomatyczne o pilne wyjaśnienie tej sprawy - powiedział w RMF FM rzecznik rządu Piotr Müller. - Na pierwszy rzut oka, sytuacja nie wygląda na prawidłową interwencję i to nas niepokoi - powiedział.
"Bardzo niepokojące doniesienia z Alkmaar. Poleciłem Ministerstwu Spraw Zagranicznych pilne działania dyplomatyczne w celu weryfikacji wydarzeń z nocy. Polscy zawodnicy i kibice muszą być traktowani zgodnie z prawem. Nie ma zgody na jego łamanie" - napisał na portalu X premier Mateusz Morawiecki.
Starcia i incydent po meczu Legii Warszawa
Zamieszanie powstało w chwili, gdy miejscowa policja i służby ochrony podjęły decyzję o zamknięciu stadionu, w celu uniknięcia kolizji z mającą opuszczać wtedy obiekt zorganizowaną grupą kibiców stołecznego klubu. Miało dojść do starć kibiców z funkcjonariuszami policji. Według holenderskich mediów, część kibiców wdarła się na stadion bez biletów taranując bramę wejściową na stadion. Jeden z policjantów w trakcie starć stracił przytomność.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po meczu przedstawiciele Legii, w tym piłkarze, mieli mieć utrudniony dostęp do autokaru, wywiązały się utarczki słowne i przepychanki. Ostatecznie policja otoczyła kordonem pojazd, w którym była już znaczna część ekipy.
W pewnym momencie policjanci postanowili zatrzymać zawodników Josue i Pankova, w innym przypadku mieli grozić... szturmem na autokar. Na nagraniach wideo z telefonów widać, jak portugalski kapitan Legii jest prowadzony przez kordon policji, według relacji dziennikarzy założono mu kajdanki. W sprawę zaangażował się właścicieli i prezes stołecznego klubu Dariusz Mioduski, który był mocno szarpany przez jednego z funkcjonariuszy.
Czytaj także:
Źródło: RMF FM, PAP