PolskaPikieta LPR przed ambasadą Białorusi

Pikieta LPR przed ambasadą Białorusi

Grupa kilkunastu sympatyków Ligi Polskich Rodzin i Młodzieży Wszechpolskiej rozpoczęła ok. południa pikietę przed ambasadą Białorusi w Warszawie. Protestujący domagają się zwrotu siedziby Związku Polaków na Białorusi w ręce prawowicie wybranych władz.

Pikieta jest kontynuacją protestu, który rozpoczął się w środę wieczorem po zatrzymaniu szefowej Związku Polaków na Białorusi Andżeliki Borys. W nocy ze środy na czwartek do siedziby związku wtargnęła białoruska milicja i wyprowadziła z budynku kilkanaście przebywających tam osób - w tym Andżelikę Borys. Wraz z milicją do budynku wszedł prezes starego kierownictwa związku Tadeusz Kruczkowski. W nocy, po przesłuchaniach Polacy zostali zwolnieni, ale siedziba związku jest dla nich niedostępna.

Na Grodzieńszczyźnie wybucha biało-czerwona rewolucja. Płomień wolności nie zostanie zagaszony. Musimy wspierać naszych rodaków finansowo, medialnie, dyplomatycznie i propagandowo - powiedział lider Ligi Polskich Rodzin Roman Giertych, który przyjechał do pikietujących.

Pikietujący wywiesili przed budynkiem ambasady Białorusi w Warszawie transparent o treści "Precz z siedziby". Grupa osób skanduje hasła: "Precz z terrorem Łukaszenki", "Precz z siedziby", "Żądamy wolności dla polskości". Pikietujący, wraz z Giertychem, złożyli kwiaty, postawili świeczki oraz odśpiewali polski hymn.

Giertych zapowiedział złożenie w odpowiedniej komisji sejmowej wniosku o przedłożenie problemu łamania praw Polaków na Białorusi Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Przyznał, że protesty mają skłonić prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenkę do przestrzegania tych praw.

Apelujemy, aby zaprzestał pan szykanowania prawowicie wybranych władz Związku Polaków na Białorusi. Hasło wolności jest niesione przez Polaków na cały świat. Zaniesiemy tę wolność także narodowi Białoruskiemu. Jeśli Pan tego chce, to będzie Pan to miał - wołał przed ambasadą Białorusi lider LPR.

Wszyscy jesteśmy grodzieńczykami. Jesteśmy z naszymi przyjaciółmi na Białorusi. Obcy są nam dyktatorzy, który zabierają Polakom i Białorusinom wolność i suwerenność - powiedział do zgromadzonych eurodeputowany z ramienia LPR Sylwester Chruszcz.

Pikietujący zaapelowali do warszawiaków, by składali biało-czerwone kwiaty przed ambasadą w dowód pamięci o rodakach na Białorusi. Przed budynkiem ambasady będzie w środę stał stolik z księgą, do której mogą wpisywać się mieszkańcy miasta. Organizatorzy nie wykluczają również, że protest będzie powtórzony w kolejnych dniach.

Zainteresowanie przechodniów pikietą było znikome. Nie dało się również zaobserwować zainteresowania wydarzeniami przed budynkiem ze strony pracowników białoruskiej ambasady.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)