PublicystykaPeter Singer: W pułapce empatii

Peter Singer: W pułapce empatii

32-letnia Kathryn Steinle została zamordowana przez Francisco Sancheza, nielegalnego imigranta z Meksyku. W swoich wystąpieniach w kampanii wyborczej Trump wykorzystał śmierć Kate, by zwiększyć poparcie dla swojej ostrej, anty-imigracyjnej polityki. Oczywiście nie podał żadnych przykładów, mogących pokazać coś wręcz odwrotnego – np. wielokrotnie zgłaszano przypadki, kiedy nielegalni imigranci ratowali życie zupełnie obcym ludziom.

Peter Singer: W pułapce empatii
Źródło zdjęć: © AFP | Mark Wilson
Peter Singer

Zaraz po tym, jak Barack Obama został wybrany na prezydenta Stanów Zjednoczonych, miał powiedzieć pewnej małej dziewczynce: „W naszym świecie brakuje empatii – i nasze pokolenie musi to zmienić”. W ten sposób wyraził niewątpliwie szeroko rozpowszechnione przekonanie. Dlatego też „Przeciw empatii”, tytuł nowej książki psychologa Paula Blooma z uniwersytetu Yale, będzie dla wielu czytelników szokujący. No bo jak można być przeciwko czemuś, co pozwala nam wczuć się w sytuację drugiego człowieka?

Aby móc odpowiedzieć na to pytanie, musimy najpierw zadać sobie inne: wobec kogo powinniśmy odczuwać empatię? Teraz, gdy Donald Trump szykuje się do przejęcia władzy, wielu analityków twierdzi, że Hillary Clinton przegrała listopadowe wybory właśnie dlatego, że nie wykazała się empatią w stosunku do białych Amerykanów. A zwłaszcza wyborców z podupadłych okręgów przemysłowych, tęsknie wspominających czasy, kiedy Ameryka była przemysłową potęgą. Problem polega na tym, że odczuwanie empatii z amerykańskimi pracownikami stoi niejako w sprzeczności z, dajmy na to, empatią dla meksykańskich czy chińskich pracowników, którzy, pozbawieni pracy, znaleźliby się w znacznie gorszym położeniu niż bezrobotni Amerykanie.

Dzięki empatii mamy więcej życzliwości dla tych, z którymi empatyzujemy. Samo w sobie jest to pozytywne, ale ma też ciemniejszą stronę. W swoich wystąpieniach w kampanii wyborczej Trump wykorzystał przypadek Kate Steinle, która została zamordowana przez nielegalnego imigranta, aby zwiększyć poparcie dla swojej ostrej, anty-imigracyjnej polityki. Oczywiście nie podał żadnych przykładów, mogących pokazać coś wręcz odwrotnego – np. wielokrotnie zgłaszano przypadki, kiedy nielegalni imigranci ratowali życie zupełnie obcym ludziom.

Zwierzęta o dużych, okrągłych oczach – np. małe foki – wzbudzają więcej empatii niż na przykład kurczaki, którym zadajemy ogromne cierpienie. Ludzie miewają nawet opory przed ‘skrzywdzeniem’ robota, chociaż doskonale wiedzą, że roboty nic nie czują. Z drugiej strony mamy na przykład ryby – zimne, oślizgłe, nieme – które raczej ciężko nam polubić. Tymczasem, jak pokazuje Jonathan Balcombe w swojej pracy „Ile wie ryba?” (ang. What a Fish Knows), istnieje szereg dowodów na to, że odczuwają ból tak samo jak ptaki czy ssaki.

Podobnie wygląda kwestia powszechnej empatii dla tych nielicznych dzieci, którym stała się jakaś krzywda z powodu szczepienia (albo tak się przynajmniej uważa). W związku z tym pojawia się masowy opór przeciw szczepieniom jako takim, miliony rodziców przestają szczepić dzieci i setki z nich chorują; są nawet przypadki śmiertelne. W sumie dotkniętych jest nieporównanie więcej osób niż ta początkowa grupka, która miała jakieś negatywne doświadczenia ze szczepieniami.

Empatia może powodować, że postępujemy niesprawiedliwie. Zrobiono eksperyment, podczas którego poproszono grupę, aby wysłuchała wywiadu ze śmiertelnie chorym dzieckiem. Część osób poproszono, aby starali się być tak obiektywni, jak to możliwe, a pozostałą część, aby starali się wczuć w sytuację i uczucia dziecka. Potem zapytano wszystkich, czy dziecko powinno zostać przesunięte w górę listy oczekujących na leczenie – a zatem przed dzieci, którym lekarze nadali wyższy priorytet. Trzy czwarte grupy, którą poproszono o ‘empatyzowanie’ z dzieckiem, opowiedziało się za przesunięciem na liście, tymczasem w drugiej grupie taki wariant wybrała tylko jedna trzecia badanych.

„Jedna śmierć to tragedia, milion – to statystyka”. Jeśli empatia sprawia, że patrzymy zbyt przychylnym okiem na pojedyncze osoby, to jednocześnie duże liczby sprawiają, że nasze uczucia wyparowują. Organizacja Decision Research stworzyła niedawno stronę internetową ArithmeticofCompassion.org, której celem jest rozwój metod komunikacji, które pozwolą informować o zjawiskach wielkiej skali, jednocześnie nie powodując tzw. ‘liczbowej znieczulicy’. W czasach, kiedy pojedyncze ludzkie historie mogą stać się internetowym hitem, a nawet wpłynąć na politykę w danej kwestii, trudno wyobrazić sobie ważniejsze zadanie niż to, aby ludzie nauczyli się postrzegać rzeczywistość w nieco szerszej perspektywie.

Bycie przeciwko empatii nie znaczy, że jest się przeciwko współodczuwaniu. W jednej z najciekawszych części „Przeciw empatii” Bloom opisuje, jak sam uczył się o różnicach między empatią a współodczuwaniem od Matthieu Ricarda, buddyjskiego mnicha zwanego czasami ‘najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi’. Kiedy neurolożka Tania Singer (zbieżność z moim nazwiskiem przypadkowa) poprosiła Ricarda, aby oddał się ‘medytacji współodczuwania’, podczas gdy ona badała jego mózg, ze zdziwieniem odkryła, że mózg nie wykazywał aktywności w tych sferach, które zazwyczaj są aktywne u ludzi odczuwających empatię dla cierpiących. Richard był w stanie ‘na żądanie’ odczuwać empatię z cierpiącymi fizycznie, ale było to dla niego nieprzyjemne i męczące. Współczucie z kolei było dla niego ‘ciepłym, pozytywnym stanem, połączonym z silną, prospołeczną motywacją’.

Singer szkoliła również osoby bez wcześniejszych doświadczeń z medytacją do tzw. ‘medytacji współodczuwania’, czyli pozytywnego myślenia o innych ludziach, począwszy od bliskich, aż po zupełnie obce osoby. Taki trening może prowadzić do bardziej życzliwego zachowania na co dzień. Medytacja współodczuwania jest bliska temu, co często nazywa się ‘empatią kognitywną’, bo polega na myśleniu i rozumieniu innych, a nie związku emocjonalnym. I tu dochodzimy do ostatniego, kluczowego przesłania książki Blooma: rozwój nauk psychologicznych doprowadził do tego, że rola rozumu w naszym życiu jest obecnie znacząco niedoceniona.

Kiedy badacze pokazują, że wiele z naszych rzekomo przemyślanych wyborów i opinii może wynikać z tak absurdalnych czynników jak kolor ściany, zapach pokoju lub faktu, że w pomieszczeniu znajduje się środek do dezynfekcji dłoni – wówczas ich sensacyjne doniesienia są publikowane w specjalistycznych pismach, a nawet przedostają się do popularnych mediów. Badania pokazujące, że ludzie podejmują decyzje oparte na racjonalnych przesłankach znacznie trudniej obecnie opublikować, a co dopiero nagłośnić. Dlatego też psychologia ma wbudowane mechanizmy, które tendencyjnie zaniżają rolę racjonalnych czynników w naszych wyborach.

Pogląd Blooma, który dostrzega dużą rolę rozumu w procesie decyzyjnym, jest zgodny z moją wizją tego, czym jest etyka. Empatia i inne emocje często motywują nas do przyzwoitego zachowania – ale równie dobrze mogą mieć dokładnie odwrotny skutek. Aby móc postępować etycznie, musimy opierać się przede wszystkim na rozumie.

Peter Singer

Copyright: Project Syndicate, 2017

Źródło artykułu:Project Syndicate
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)