Sądzę, iż uczciwe jest powiedzenie, że talibowie stracili obecnie kontrolę nad dwiema trzecimi Afganistanu - powiedział na briefingu w ministerstwie obrony kontradmirał John Stufflebeem.
Równocześnie jednak zakwestionował doniesienia, iż przywódca talibów, mułła Mohammad Omar, zdecydował się opuścić swą ostoję, jaką jest miasto Kandahar na południu Afganistanu. Nie przykładam do tego większej wagi, nie wierzę w to - powiedział kontradmirał.
Stufflebeem występuje regularnie na konferencjach prasowych jako przedstawiciel Kolegium Szefów Sztabów - najwyższego wojskowego organu doradczego prezydenta USA.
Z kolei agencja AIP powołując się na własne źródła poinformowała w piątek, że po kilkudniowych konsultacjach z najbliższymi współpracownikami mułła Mohammad Omar zdecydował się oddać miasto w ręce dwóch pasztuńskich dowódców z czasów wojny afgańskiej. Swoim ludziom wydał natomiast rozkaz schronienia się w górach.
Jeden z przywódców antytalibańskiej opozycji Hamid Karzai - który według jego brata Ahmeda zajął w piątek Tarin Kot, stolicę centralnej prowincji Uruzgan - powiedział telewizji CNN, że wycofujący się z Kandaharu talibowie są atakowani przez miejscową ludność i dochodzi tam do potyczek.
Pewne siły talibańskie przesuwają się ku północy i prawdopodobnie opuszczają Kandahar. Dochodzi jednak do starć; miejscowa ludność opóźnia wycofywanie się talibów - powiedział Hamid Karzai.
Według AIP, Kandahar dostał się pod kontrolę Mullaha Nakibullaha i Hadżi Baszera, uważanego za blisko związanego z Junusem Chalisem, jednego z przywódców Pasztunów, który kilka dni temu zajął Dżalalabad.
Decyzję o wycofaniu z Kandaharu, co ma nastąpić w ciągu 24 godzin, uzasadniono koniecznością ochrony ludności cywilnej przed bombardowaniami lotnictwa amerykańskiego - podała AIP. (miz)
