Paweł Graś: Jarosław Kaczyński powinien się wstydzić i przeprosić Polaków
Prezes Kaczyński powiedział wczoraj dużo rzeczy, za które powinien się wstydzić i za które powinien Polaków przeprosić. Oskarżenie państwa polskiego o zamordowanie prezydenta i dziewięćdziesięciu pięciu pozostałych Polaków nie powinny pozostać bez echa – powiedział Paweł Graś w Radiu ZET.
Graś pytanym czy prokuratura powinna postawić byłemu premierowi zarzuty za stawianie tej tezy powiedział, że "nic takiego nie powiedział". - Należy dopytywać pana prezesa Kaczyńskiego o to, co on rozumie przez te słowa i jakie działania zamierza podjąć – odpowiedział rzecznik rządu.
- Premier nie proponuje ani banicji, ani niczego innego - stwierdził Graś odwołując się do wczorajszej wypowiedzi Donalda Tuska, że "nie sposób ułożyć sobie życia w jednym państwie z ludźmi, którzy formułują tak daleko idące wnioski". - Premier stwierdził fakty, że to co dzieje się wokół katastrofy smoleńskiej powoduje coraz głębsze podziały, nie tylko między politykami, ale coraz trudniej żyć między normalnymi ludźmi – powiedział Graś.
Jarosław Kaczyński podtrzymuje tezę, którą dziś podtrzymują także politycy PiS, że posiada inne niż artykuł w „Rzeczpospolitej” dowody na tezę o zamachu. Rzecznik rządu przypomniał, że jako poseł prezes PiS ma obowiązek poinformować prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa. - Tak wynika z ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Jeśli pan prezes lub rzecznik Hofman, który również wypowiadał się w tym tonie, posiadają wiedzę, którą nie dysponuje polska prokuratura, a która potwierdza lub uprawdopodabnia popełnienie przestępstwa, powinien natychmiast złożyć zawiadomienie do prokuratury – mówił Paweł Graś.
Dodał, że Jarosław Kaczyński, relacjonując wczorajsze spotkanie z prokuratorami Seremetem i Szelągiem nie wspomniał o złożeniu takiego zawiadomienia. – Jedyne, co miał do powiedzenia prokuratorowi Szelągowi, to wiele krytycznych słów pod adresem jego pracy – dodał Graś.
Monika Olejnik zapytała o to, czy nie powinna powstać nowa komisja, ale Paweł Graś stwierdził, że to rozwiązanie nie ma sensu. - Albo mamy zaufanie do polskiej prokuratury, na czele której stoi człowiek wskazany przez Lecha Kaczyńskiego, albo zawieszamy polską prokuraturę, bo nie mamy do niej zaufania i powołujemy jakąś wyimaginowaną instytucję, złożoną z niezależnych ekspertów, których nie wiadomo kto i jak miałby wskazać – argumentował rzecznik rządu.
Dodał, że wznowienie prac komisji Millera oznaczałoby paraliż prac prokuratury, ponieważ wszystkie dokumenty wytworzone przez tę komisję zostały przekazane prokuratorom prowadzącym śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej. - Państwo polskie ma zaufanie do wyników prac komisji Millera. Była ona złożona z niezależnych ekspertów. Państwo polskie będzie bronić członków tej komisji, ale nie może im polecić, że mają pojawiać się w mediach, aby bronić swojej pozycji. Ale nic nie broni, aby pojawiali się w mediach - mówił Graś.