ONZ: Palestyńczykom należą się terytoria okupowane
Zgromadzenie Generalne ONZ potwierdziło przeważającą większością głosów prawo Palestyńczyków do terytoriów zajętych przez Izrael w 1967 r., włącznie ze wschodnią częścią Jerozolimy.
07.05.2004 | aktual.: 07.05.2004 09:07
Zgromadzenie, liczące 191 członków, głosowało 140 głosami "za", przy 6 "przeciw" i 11, którzy wstrzymali się od głosu, przyjęło rezolucję, która odzwierciedla opinię międzynarodową, ale nie posiada mocy wiążącej.
Zdaniem dyplomatów arabskich przyjęcie rezolucji jest równoznaczne z odrzuceniem stanowiska prezydenta USA George'a W. Busha w sprawie uregulowania konfliktu bliskowschodniego. Według tego stanowiska, nie można oczekiwać od Izraela rezygnacji ze wszystkich osiedli żydowskich na Zachodnim Brzegu Jordanu czy też zgody na powrót wszystkich palestyńskich uchodźców.
Rezolucja również jasno stwierdza, że Izrael nie może wypowiadać się na forum ONZ w sprawie terytoriów okupowanych. Izrael uważa, że przyjęcie rezolucji jest dalszym ciągiem niepowodzeń w pokojowym rozwiązaniu konfliktu bliskowschodniego.
Zdaniem palestyńskiego obserwatora przy ONZ Nassera al-Kidwy rezolucja ma "nadzwyczajne znaczenie" ponieważ potwierdza, iż palestyńskie terytoria okupowane przez Izrael od roku 1967 są "terytorium pod okupacją militarną" i że Palestyńczycy "mają prawo do samostanowienia i sprawowania władzy na swoim terytorium".
W jego opinii głosowanie wykazało również "totalną izolację stanowiska izraelsko-amerykańskiego". Jedynie małe wysepki na Pacyfiku - Wyspy Marshalla, Mikronezja, Nauru i Palau głosowały razem z Izraelem i USA przeciwko rezolucji.
Jednak ambasador Izraela Dan Gillerman uważa, że rezolucja, która nie potępiła samobójczych ataków palestyńskich na Izrael i nie uznaje potrzeby ustępstw po obu stronach konfliktu, miała na celu "zerwanie procesu negocjacji i nie dopuszczenie do ich postępu".
Miesiąc temu prezydent Bush przekazał premierowi Izraela Arielowi Szaronowi listy, w których wyraża swoje stanowisko, iż nie można oczekiwać od Izraela wyrzeczenia się wszystkich osiedli na Zachodnim Brzegu ani zgody na powrót wszystkich uchodźców palestyńskich.
Ale we czwartek w Waszyngtonie prezydent Bush starał się złagodzić swe ostatnie wypowiedzi faworyzujące Izrael - pisze agencja Reutera. Bush powiedział królowi Jordanii Abdullahowi, iż nie przesądza wyniku ostatecznych negocjacji pomiędzy Izraelem a Palestyńczykami.