PolskaOkradł firmę z kodów do telefonów - wyłudził 550 tys. zł

Okradł firmę z kodów do telefonów - wyłudził 550 tys. zł

Stołeczni policjanci zatrzymali 26-letniego Piotra T. , który jako pracownik firmy zajmującej się sprzedażą telekodów operatorów sieci telefonicznych, przywłaszczył telekody warte 550 tys. złotych, a następnie rozpowszechniał je za pośrednictwem Internetu. Policjanci szacują, że straty mogą sięgnąć nawet 2 mln złotych. Teraz może mu grozić nawet do 10 lat pozbawienia wolności.

01.06.2010 | aktual.: 01.06.2010 11:36

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Policjanci z komendy stołecznej zajmujący się zwalczaniem przestępczości gospodarczej od jakiegoś czasu zajmowali się sprawą dotyczącą przywłaszczenia przez pracownika firmy telekomunikacyjnej, telekodów wartych 550 tys. złotych.

26-letni Piotr T. nie przebywał w miejscu zameldowania i był poszukiwany przez policjantów z Pragi Południe do ustalenia miejsca pobytu, za popełnione wykroczenia. Gdy policjanci ustalili, że mężczyzna przebywa w mieszkaniu swojej dziewczyny, wcześnie rano weszli do lokalu, gdzie zastali kompletnie zaskoczonego Piotra T. Mężczyzna zaprzeczał, że jest osobą, którą interesują się policjanci. W mieszkaniu policjanci zabezpieczyli pracujący serwer i dyski komputerów.

Z wiedzy policjantów zajmujących się sprawą wynika, że zatrzymany od 2005 roku, jako pracownik, a zarazem twórca oprogramowania i administrator sieci informatycznej firmy, systematycznie "wyprowadzał” z niej telekody, które następnie sprzedawał za pośrednictwem internetu. Z klientami kontaktował się wykorzystując skrzynkę mailową oraz konto bankowe.

Zebrany dotychczas materiał dowodowy wskazuje na przywłaszczenie przez 26-latka telekodów o wartości 550 tys. złotych. Za jego pośrednictwem, w ich posiadanie mogło wejść setki osób. Policjanci zajmujący się sprawą szacują, że straty na szkodę firmy mogą wynieść nawet 2 mln złotych.

Piotr T. usłyszy zarzuty przywłaszczenia mienia znacznej wartości, za co może mu grozić nawet do 10 lat pozbawienia wolności. O jego dalszych losach zadecyduje sąd.

Źródło artykułu:Policja
Komentarze (2)