Obama podsumował 100 dni swojej prezydentury
Na konferencji prasowej z okazji stu dni
swej prezydentury Barack Obama wyraził zaniepokojenie sytuacją w
Pakistanie, bronił decyzji o ujawnieniu dokumentów w sprawie
tortur i przekonywał, że nie zależy mu na trwałym zwiększeniu roli
państwa w gospodarce.
30.04.2009 | aktual.: 30.04.2009 06:25
Na konferencji bezpośrednio transmitowanej przez niemal wszystkie krajowe stacje telewizyjne, Obama podsumował ponad trzy miesiące swych rządów mówiąc, że jest "zadowolony, ale nie w pełni usatysfakcjonowany" z tego, co udało się dotychczas osiągnąć jego administracji.
Ocenianie "100 dni" nowego prezydenta to tradycja zapoczątkowana za kadencji F.D.Roosevelta, który po dojściu do władzy w okresie Wielkiego Kryzysu sam wyznaczył sobie ten termin do realizacji swoich pierwszych inicjatyw programowych.
Zapytany czy w związku z ofensywą talibów w Pakistanie nie obawia się, że broń nuklearna tego kraju wpadnie w ręce islamistów, Obama odpowiedział, że ufa w zdolność armii pakistańskiej do jej zabezpieczenia, ale wyraził obawy o stabilność rządu w Islamabadzie.
- Jestem pewien, że pakistańska armia zdaje sobie sprawę z tego czym grozi dostanie się tej broni w niewłaściwe ręce. Mamy silną współpracę wojskową z Pakistanem. Jestem jednak poważnie zaniepokojony sytuacją w Pakistanie - nie dlatego że obawiam się, że talibowie prędko opanują ten kraj. Jestem zaniepokojony, gdyż rząd pakistański jest bardzo kruchy i nie wydaje się zdolny do zapewnienia podstawowych usług dla społeczeństwa, a więc trudno mu zagwarantować jego lojalność - powiedział.
Dodał, że wojsko pakistańskie zaczyna uznawać, że "obsesja, iż Indie są śmiertelnym niebezpieczeństwem dla Pakistanu, jest błędem, i największe zagrożenie teraz pochodzi z wewnątrz". Podkreślił też, że USA muszą pomagać Pakistanowi.
Obama powiedział, że nie żałuje decyzji o ujawnieniu dokumentów o torturach, krytykowanej przez prawicę jako szkodliwą dla bezpieczeństwa kraju. Podkreślił, że można zagwarantować bezpieczeństwo nie sprzeniewierzając się amerykańskim ideałom, z którymi torturowanie więźniów, nawet groźnych terrorystów, jest sprzeczne.
- To decyzja, co do której słuszności mam pewność - powiedział. Jak zaznaczył, zakaz tortur m.in. "pozbawia Al Kaidę narzędzia do werbowania ochotników Al Kaidę, gdyż służyły one do demonizowania Ameryki i usprawiedliwiania zabójstw cywilów".
Republikanie, w tym były wiceprezydent Dick Cheney, twierdzą, że brutalne metody przesłuchań, stosowane przez poprzednią administrację były skuteczne, ponieważ pozwoliły uzyskać cenne informacje od najgroźniejszych terrorystów, jak Chalid Szejk Muhamed.
Naciskany w tej sprawie, Obama polemizował z Cheney'em. - Uzasadnianie tych metod w ten sposób nie odpowiada jeszcze na kluczowe pytanie: czy nie mogliśmy uzyskać takich samych informacji bez uciekania się do tych metod? I nie odpowiada na ogólniejsze pytanie: czy jesteśmy bezpieczni w rezultacie ich stosowania? - powiedział. - Zrobię wszystko, co trzeba, aby zagwarantować narodowi amerykańskiemu bezpieczeństwo, ale jestem absolutnie przekonany, że najlepiej to robić tak, aby nie iść na skróty, które podważają to, czym jesteśmy - dodał.
Prawicowi komentatorzy przypomnieli po konferencji, że według CIA i wywiadu wojskowego, Chalid Szejk Muhamed dopiero po zastosowaniu "waterboardingu" (symulacja topienia) złamał się i złożył zeznania na temat swych przygotowań do ataku na World Trade Center.
Mówiąc o Iraku, prezydent podkreślił, że sytuacja jest tam nadal niestabilna, postęp nietrwały i dlatego należy wycofywać wojska USA stopniowo.
Pytania o sprawy krajowe dotyczyły głównie inicjatyw rządu dotyczących pomocy bankrutującym bankom i koncernom samochodowym. Obama polemizował tu z konserwatystami, którzy utrzymują, że jego administracja zmierza w ten sposób do trwałej rozbudowy rządu i jego częściowej kontroli nad sektorem prywatnym.
- Republikanie mówią: Obama dąży do wielkiego rządu. To nieprawda - powiedział. Dodał, że Ameryka wskutek kryzysu "jest teraz w unikalnej sytuacji", wymagającej nadzwyczajnych posunięć, ale - jak sugerował - są to posunięcia tylko czasowe.
- Bardzo chciałbym, aby rząd jak najszybciej wycofał się z tego biznesu samochodowego - powiedział.
Administracja negocjuje z General Motors w sprawie pożyczek ratujących koncern przed bankructwem, ale mają one być spłacane akcjami firmy. Także pomoc rządu dla banków związana jest z przejmowaniem ich udziałów i częściowej kontroli nad nimi.
Na konferencji Obama zapewnił ponownie, że administracja zrobi wszystko, by zapobiec epidemii świńskiej grypy w USA. W środę władze ogłosiły, że zanotowano już 91 przypadków tej choroby.
Tomasz Zalewski