Podczas kongresu programowego Prawa i Sprawiedliwości "Myśląc Polska" były prezes Orlenu Daniel Obajtek po raz kolejny mówił o łączeniu Orlenu, Lotosu i Energii oraz roli państwa w ochronie koncernu przed "wrogim przejęciem".
- Orlen mając 27 proc. udziałów, był do przejęcia. Zrozumcie, Orlen był do wrogiego przejęcia. On nie był zabezpieczony - mówił Obajtek. Jak podkreślił, dopiero działania państwa miały uniemożliwić przejęcie spółki przez podmioty zewnętrzne.
- Wiecie kto zabezpieczył w pierwszej kolejności Orlen? (...) Orlen zabezpieczyło państwo nasze państwo, kupując (...) 5 proc. akcji Orlenu, by nie został wrogo przejęty na walnym. To było pierwsze zabezpieczenie - tłumaczył.
Były prezes przekonywał, że dokonane połączenia doprowadziły do zwiększenia udziału Skarbu Państwa do niemal połowy. - Dziś Orlen ma 49,9. Państwowego udziału. Orlen jest fizycznie nie do przejęcia - mówił.
Obajtek zwrócił uwagę, że oprócz zmian własnościowych konieczne było także dostosowanie przepisów. Jak mówił, modyfikacja ustawy o koncentracji i szereg innych działań prawnych miały zapewnić Orlenowi pełne bezpieczeństwo przed przejęciem.
Były szef Orlenu odniósł się również do kwestii prywatyzacji. – Nie mogę się z tym pogodzić, bo oni zawsze chcieli Orlen prywatyzować. Jak wiecie Państwo, zawsze pamiętacie kwestię Kulczyka. 10 proc. prywatyzacji. I innych rzeczy – mówił.
W dalszej części wystąpienia były prezes wspomniał o firmach z Pomorza – Lotosie i Enerdze. Sugerował, że poprzednie władze chciały zachować ich odrębność, a nawet dążyły do pewnej "neutralności" regionu. Według niego integracja tych spółek z Orlenem miała uniemożliwić realizację takich planów.
- No i cóż, trzeba walczyć. Co prawda łażę do prokuratury częściej niż do domu, no ale trudno, trzeba pochodzić, nie ma innego wyjścia - podsumował.