O czym donosił "świadek" Leppera
Według olsztyńskiej prokuratury, w zawiadomieniu o
przestępstwie, złożonym przez Bogdana Gasińskiego nie ma informacji
o łapówce, rzekomo przyjętej w Braniewie przez Jerzego
Szmajdzińskiego, ani też doniesień na temat Pawła Piskorskiego.
Tajemniczym świadkiem Andrzeja Leppera, który powołując się na niego oskarżył ministrów i posłów o przyjmowanie łapówek jest Bogdan Gasiński - były kierownik oddziału warszawskiej firmy na Warmię i Mazury - ujawniła sobotnia prasa.
Gasiński sam się do tego przyznał, gdy w zeszłym tygodniu odwiedził olsztyńskie redakcje gazet i opowiadał swoje rewelacje.
Wcześniej, już w październiku, po raz pierwszy pojawił się w olsztyńskim oddziale Super Expressu, twierdząc że ma niezbite dowody na to, iż np. marszałkowi województwa warmińsko-mazurskiego przekazał od swego szefa Rudolfa S. 300 tysięcy złotych.
Twierdził wtedy także, że jego szef organizował ucieczkę gangstera Niemczyka z więzienia w Wadowicach oraz że pomagał panu S. sprowadzać narkotyki z Afganistanu, a także że S. kazał zabić gen. Papałę.
Przyznał także wówczas, że złożył do prokuratury zawiadomienie o przestępstwie.
Bogdan Gasiński po raz pierwszy pojawił się na stronach lokalnych gazet w styczniu po finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wziął wówczas udział w licytacji małego fiata wystawionego na aukcji. Dał za samochód najwięcej z licytujących.(mp)