Nowy Jork po zamachu - relacja i zdjęcia Agnieszki Tracz
(Fot. Agnieszka Tracz)
(korespondencja z Nowego Jorku)
Dla Wirtualnej Polski z Nowego Jorku pisze Agnieszka Tracz:
Wszyscy już wiemy, że nasze miasto nieprędko wróci do normalności. Wczoraj (13 września) moje biuro, zlokalizowane przy 26 Ulicy na Manhattanie, a więc zaledwie kilka przecznic od Empire State Building, zostało ewakuowane z powodu ostrzeżeń o bombach, rzekomo podłożonych na Grand Central Station i w Empire State Building. Później okazało się, że były to fałszywe alarmy, jednakże do poniedziałku wszyscy jesteśmy na przymusowym urlopie.
Powyżej 14 Ulicy istnieją przynajmniej pozory normalności - ulice są otwarte dla ograniczonego ruchu samochodowego, ludzie chodzą do pracy, jeśli nie liczyć momentów, kiedy muszą opuszczać budynki ze względu na fałszywe alarmy o podłożonych bombach (tylko wczoraj było ich podobno 90 w całym mieście).
Dalej na południe mogą dojechać tylko wozy policyjne i służby miejskie. Ostateczna granica to Houston Street - to zaledwie jedna przecznica na południe od biura Polonia.net, z którą ściśle współpracuję. Część miasta położona na południe od Houston oddzielona jest barierkami i policja przepuszcza jedynie mieszkańców dzielnicy na podstawie dokumentu z adresem zamieszkania.
Im dalej na południe, tym bardziej wyczuwalny jest zapach dymu i coraz więcej jest posterunków policyjnych. Większość policjantów i przechodniów ochrania twarze maskami przeciwpyłowymi.
Na murach widać setki na prędce przygotowanych ogłoszeń z fotografiami osób zaginionych - zdjęcie, imię i nazwisko, telefon kontaktowy, nazwa firmy i numer piętra - 91, 95, 101... Rodziny ciągle mają nadzieję, że ktoś znajdzie się ktoś, kto posiada informacje o losie ich najbliższych. Niestety, z każdą godziną maleją szanse na wydobycie ocalonych z masy gruzów, które jeszcze w poniedziałek były budynkami World Trade Center.
Czwartek, Brooklyn Heights. Słynną brooklyńską promenadą, z której każdego dnia setki turystów podziwiają panoramę Nowego Jorku, przechodzą dzisiaj przygnębieni ludzie, kładą kwiaty, zapalają świece.
Po drugiej stronie East River widzimy okaleczoną panoramę Manhattanu. Z miejsca, gdzie stały bliźniacze wieże WTC, unoszą się jedynie kłęby dymu...