Nowe ustalenia ws. nastolatków. W jaki sposób ich odnaleziono?
W drodze z Koluszek do Austrii zaginieni nastolatkowie korzystali między innymi z roweru. Przez cały czas zmieniali swoje miejsce pobytu. - Ich działanie na pewno było świadome i celowe. Wiedzieli, że są szukani przez organy ścigania i przez swoich bliskich - mówi WP asp. Aneta Kotynia z łódzkiej policji.
Po ponad dwóch tygodniach działań, policjanci z Koluszek zakończyli w piątek poszukiwania dwójki 16-latków. Joanna i Karol zaginęli 9 października. Tego dnia rano byli widziani po raz ostatni w miejscach zamieszkania w Koluszkach. Od tamtej pory ich los nie był znany.
- Nastolatkowie zostali odnalezieni na terenie Austrii, dzięki współpracy policjantów z ich rodzinami. Cali i zdrowi zostali sprowadzeni do Polski dzisiaj w nocy. Jak ustalili policjanci, wobec nastolatków nie doszło do czynów zabronionych - mówi WP aspirant Aneta Kotynia, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji powiatu Łódzkiego Wschodniego.
Bat na kierowców na A2. Wpadali jeden za drugim
Policja nie ujawnia, jak dokładnie doszło do ich odnalezienia. Aspirant Kotynia przyznaje jednak, że w działaniach nie brała udział austriacka policja.
- Dzięki informacjom, które sobie przekazywaliśmy z rodzinami, mieliśmy pewne podejrzenie, gdzie mogą przebywać i podjęliśmy wszelkie starania i kroki, żeby ich sprowadzić - wskazuje policjantka.
Chodzi m.in. o to, że zaginiona nastolatka nawiązywała co jakiś czas kontakt ze swoją matką. Między innymi w tych wiadomościach pojawiły się pewne wskazówki, które pomogły służbom na ustalenie ich miejsca pobytu.
Policjanci nie informują też, gdzie konkretnie na terenie Austrii znaleziono nastolatków.
- Nie podajemy takich szczegółów. Był prowadzony szereg działań operacyjnych, o których nie możemy mówić - mówi aspirant Aneta Kotynia.
Wiadomo na pewno, że nastolatkowie z Polski przedostali się do Czech, a następnie właśnie do Austrii. W drodze z Koluszek mogli pokonać nawet około 600 kilometrów. Policjanci na razie odpowiadają, gdzie nocowali i się chronili przed złymi warunkami atmosferycznymi.
- Na pewno cały czas zmieniali miejsce swojego przebywania. Ich działanie na pewno było świadome i celowe. Wiedzieli, że są szukani przez organy ścigania i przez swoich bliskich - wskazuje Aneta Kotynia.
Na jednym z nagrań monitoringu, które pojawiło się podczas poszukiwań dzieci, widać, jak jedno z nich prowadzi rower. Kiedy odnaleziono ich w Austrii, już go ze sobą nie mieli. Wiadomo jednak, że przez pewien czas korzystali również z takiego środka transportu.
O komentarz poprosiliśmy również austriacką policję. Czekamy na odpowiedź.
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl