Nowe informacje w sprawie zaginięcia Beaty Klimek. Mąż zabrał głos
Trwają poszukiwania Beaty Klimek, zaginionej w październiku 2024 r. Prokuratura mówi o nowych czynnościach w tej sprawie. Głos zabrał też mąż kobiety - Jan K., który podzielił się swoimi spostrzeżeniami.
Co musisz wiedzieć?
- 47-letnia mieszkanka wsi Poradz zaginęła w październiku 2024 r. po tym, jak odprowadziła dzieci na przystanek autobusowy.
- W zeszłym tygodniu na posesji męża zaginionej, Jana K., przeprowadzono czynności procesowe z udziałem biegłego psychologa.
- Jan K. potwierdził, że policja prowadziła działania na jego posesji, a on sam opowiedział o wydarzeniach z dnia zaginięcia żony.
Beata Klimek zaginęła w październiku 2024 r., a jej poszukiwania wciąż trwają. Jak ustalił "Fakt", w zeszłym tygodniu funkcjonariusze ponownie odwiedzili posesję jej męża, Jana K. W czynnościach przeprowadzanych 21 i 22 maja uczestniczył także biegły sądowy z zakresu psychologii. Prokurator Małgorzata Wojciechowicz z Prokuratury Regionalnej w Szczecinie potwierdziła te doniesienia.
— Potwierdzam, że prowadzone były czynności procesowe z udziałem pana Jana K. (męża Beaty Klimek) i brał w nich udział biegły w dziedzinie psychologii. Na pewno nie były to żadne czynności związane z jego zatrzymaniem. Postępowanie nadal prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko komukolwiek — przekazała w rozmowie z "Faktem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kołodziejczak wybuchł śmiechem. "To jest kabaret"
Mąż Beaty Kimek zabrał głos
Jan K. kilka miesięcy temu usłyszał zarzut znęcania się nad dziećmi. Ta sprawa - jak przekonywała prokuratura - nie ma bezpośredniego związku z zaginięciem Beaty Klimek.
Teraz w rozmowie z "Faktem" opowiedział o działaniach policji na swojej posesji. – Tak, policja była u mnie dwa dni z rzędu – w środę i czwartek. Prowadzili czynności z profilerem z Warszawy. Biegły pytał o ten dzień, w którym zaginęła Beata, chciał ustalić jego przebieg od momentu, jak przyjechałem do rodziców, czyli około godz. 6:30, aż do pojawienia się policji na mojej posesji, czyli około godz. 15:20 – relacjonował Jan K.
Jan K. podkreślił, że opowiedział śledczym o wszystkich swoich działaniach z dnia zaginięcia żony. – Opowiedziałem po kolei wszystko, co robiłem. Niech robią, niech szukają. Ja nie będę do siebie nikogo przekonywał. Póki co, to policjanci oddali mi plandekę, którą zarekwirowali podczas ostatnich "wykopków: na mojej posesji – relacjonował w rozmowie z "Faktem".
ZOBACZ TAKŻE: Zaginięcie 11-letniej Patrycji. Są zarzuty dla 24-latka
Źródło: "Fakt"