Nowa minister zdrowia. Tak zarządzała spółką jako prezes, wiadomo, ile zarobiła
Przed nową minister zdrowia Jolantą Sobierańską-Grendą trudne wyzwanie zmian w ochronie zdrowia. Ale jeśli będzie zarządzać resortem tak, jak spółką Szpitale Pomorskie, można być optymistą. Jak wynika z najnowszego sprawozdania finansowego, tylko w 2024 roku spółka przyniosła blisko 100 milionów złotych zysku, a ona w fotelu prezesa spółki zarobiła 569,3 tys. zł brutto.
Podczas środowej rekonstrukcji rządu premier Donald Tusk zapewniał, że "dzisiaj potrzebujemy resortu zdrowia, który jest cały dedykowany wyłącznie robocie merytorycznej".
- Cały resort zostanie odpartyjniony i odpolityczniony - mówił Donald Tusk, przedstawiając Jolantę Sobierańską-Grendę.
Podkreślił, że nowa minister zdrowia "mocną ręką [...] zrobiła ład i porządek, jeśli chodzi o system ochrony zdrowia w województwie pomorskim". - W najbliższych dniach resort zdrowia przejdzie wyłącznie w ręce fachowców od zarządzania systemem zdrowia i że jedynym celem będzie poprawa sytuacji pacjentów. Nie poprawa sytuacji lekarzy, tylko poprawa sytuacji pacjentów — oświadczył Tusk.
Sobierańska-Grenda to prawniczka i menedżerka z bogatym doświadczeniem w zarządzaniu dużymi podmiotami medycznymi. Zrealizowała szereg konsolidacji szpitali i nadzorowała przekształcenia 11 placówek marszałkowskich w spółki prawa handlowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tusk przypomniał się. "Bardziej rewolucja, niż rekonstrukcja"
Od 2017 r. stała na czele spółki Szpitale Pomorskie. Podmiot powstał w 2013 r. w wyniku przekształcenia Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej Szpitala Morskiego im PCK w Gdyni w spółkę. Uchwałę w tej sprawie podjął Zarząd Województwa Pomorskiego, który jest 100-procentowym udziałowcem.
Jako prezes przeprowadziła proces konsolidacji czterech placówek - dwóch w Gdyni, jednej w Wejherowie oraz Gdańsku.
Pod jej rządami Szpitale Pomorskie początkowo były na minusie. Jak wynika ze sprawozdań finansowych opublikowanych w Krajowym Rejestrze Sądowym, w 2018 r. spółka przyniosła stratę 8,4 mln zł. Rok później strata była mniejsza i wyniosła 3,4 mln zł na minusie. Ale już od 2020 r. Szpitale Pomorskie zaczęły przynosić zyski. I tak w 2020 r. było to 19,3 mln zł, rok później 23 mln zł, w 2022 r. – 16,6 mln zł. Dwa lata temu było to już 53,3 mln zł, a rok temu rekordowe 99,8 mln zł.
W 2022 r. w podcaście "Szpital na OIOM-ie. Rozmowy o restrukturyzacji" Jolanta Sobierańska-Grenda tak mówiła o zarządzaniu szpitalami:
– Problemem w restrukturyzowanych szpitalach często jest coś, co nazywam przyzwyczajeniem do długu. Pierwszy milion długu to strach i stres. Kiedy dług osiąga poziom 10 milionów złotych, to personel czy zarządzający czują się już często tak bezsilni, że nie budzi to emocji – powiedziała Sobierańska-Grenda.
Z kolei na początku tego roku w rozmowie z portalem Focus o Zdrowiu tak opowiadała o swojej pracy: - Konsolidacja szpitali jest korzystna, bo duża organizacja jest odporniejsza na wstrząsy. Pacjentowi zaś jest wszystko jedno, czy szpital jest skonsolidowany czy nie, chce otrzymać usługę na wysokim poziomie. Gdy osiem lat temu konsolidowaliśmy cztery szpitale w spółkę "Szpitale Pomorskie", każdy z tych podmiotów przynosił straty. Na początku tego procesu zdecydowaliśmy o konsolidacji wszystkich kredytów, którymi obciążone były szpitale, bo przyniosło to wymierne oszczędności. Już trzeci rok naszej działalności kończyliśmy dodatnim wynikiem finansowym. Do takich działań trzeba podejść z otwartą głową i odwagą — mówiła Sobierańska-Grenda.
W 2024 r. Sobierańska-Grenda w fotelu prezesa spółki zarobiła 569,3 tys. zł brutto (47,4 tys. zł miesięcznie).
Ze sprawozdania finansowego Szpitali Pomorskich wynika, że spółka zawarła z Pomorskim Oddziałem Narodowego Funduszu Zdrowia umowę na świadczenia zdrowotne od 1 stycznia do 30 czerwca za kwotę 646,5 mln zł. Z kolei łączna wartość kontraktów z NFZ wraz z ugodami w 2024 r. wyniosła 1,024 mld zł.
Co ciekawe, po jej nominacji, czyli 23 lipca, na stronach województwa pomorskiego opublikowano trzy najnowsze oświadczenia majątkowe. Pierwsze jest za cały 2024 rok, a dwa kolejne według stanu na 23 i 24 czerwca br.
Z tego ostatniego, najnowszego dokumentu wynika, że posiada 430 tys. zł oszczędności i 11 tys. euro. Jest współwłaścicielem z mężem domu o powierzchni 109 mkw. o wartości 420 tys. zł oraz samodzielną właścicielką dwóch mieszkań - 61,8 mkw. o wartości 700 tys. zł oraz 92,4 mkw. wartego 1,6 mln zł. Do oświadczenia wpisała również działki pod domem warte łącznie 82 tys. zł. A także udziały w halach garażowych warte łącznie 85 tys. zł.
W tym roku do 24 czerwca w fotelu prezesa zarobiła już 166,1 tys. zł. A dodatkowo z umów zleceń i o dzieło 155,4 tys. zł. Nowa minister zdrowia ma też dwa kredyty do spłacenia w łącznej kwocie ok. 350 tys. zł.
Według "Gazety Wyborczej" nominacja Jolanty Sobierańskiej-Grendy jest postrzegana jako wybór osoby z doświadczeniem menedżerskim, a nie politycznym, co ma na celu wprowadzenie bardziej efektywnego zarządzania w sektorze zdrowia. Nowa minister wielokrotnie podkreślała w wywiadach konieczność odpolitycznienia ochrony zdrowia, uporządkowania chaosu w systemie oraz stworzenia czytelnej strategii dla sektora.
Sobierańska-Grenda zdobyła uznanie środowiska medycznego – została wyróżniona tytułem "Menedżer Roku 2022" w konkursie "Lwy Koźmińskiego" oraz "Kobietą Rynku Zdrowia 2025". Wykłada także na uczelniach, m.in. Akademii Leona Koźmińskiego i Uczelni Łazarskiego, prowadząc kursy i studia podyplomowe dla kadry zarządzającej w ochronie zdrowia.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualna Polska