"Niewiarygodne" źródła Busha
Kiedy prezydent George Bush ostrzegał
przed wojną z Irakiem, że kraj ten może "w ciągu 45 minut"
rozpocząć atak z użyciem broni chemicznej lub biologicznej, nie
miało to żadnego pokrycia w opinii CIA - podał niedzielny
"Washington Post".
Biały Dom nie starał się o potwierdzenie przez wywiad amerykański tej informacji, podanej przez Busha dwukrotnie we wrześniu ub.r.: w wystąpieniu po spotkaniu z członkami Kongresu i w przemówieniu radiowym.
Prezydent powiedział, że Irak "może przeprowadzić atak chemiczny lub biologiczny w 45 minut po wydaniu odpowiedniego rozkazu".
Podobnie jak w wypadku osławionego już fałszywego dokumentu o rzekomych próbach zakupu przez Irak uranu w Nigrze, ostrzegając o ewentualnym ataku Bush powołał się na rząd brytyjski.
Telewizja BBC podała jednak, że rząd premiera Blaira włączył groźbę o_ "ataku w ciągu 45 minut"_ do swej listy zarzutów przeciw reżimowi Saddama Husajna wbrew opinii własnego wywiadu. Ten ostatni ustalił, że informacja o domniemanym zagrożeniu opiera się na tylko jednym, niewiarygodnym źródle.
Sprawa ta stała się głośna w Anglii, gdyż BBC miała się dowiedzieć o braku podstaw do ostrzeżenia o ataku chemicznym lub biologicznym od naukowca, doktora Davida Kelly'ego, który był w związku z tym przesłuchiwany przez komisję parlamentu. Kelly'ego znaleziono potem martwego z podciętymi żyłami. Władze orzekły, że popełnił samobójstwo.
W tym samych wystąpieniach we wrześniu, w których Bush mówił o niebezpieczeństwie ataku "w ciągu 45 minut", wspomniał także o tym, że "w Iraku są terroryści z Al-Kaidy". To również okazało się stwierdzeniem bez pokrycia.
Chodziło bowiem o grupę Ansar al-Islam, przebywającą na terenach kurdyjskich, niekontrolowanych przez reżim w Bagdadzie, a poza tym niebędącą częścią organizacji Osamy bin-Ladena, a tylko utrzymującą z nią kontakty.