Nieuczciwa urzędniczka wpuściła do Polski terrorystów?
Trwa wojna z terroryzmem. Tymczasem do
Polski dostało się co najmniej kilkunastu obcokrajowców, o których
nasze władze i służby specjalne nie mają zielonego pojęcia -
pisze "Życie Warszawy". Lewe zezwolenia na pobyt obcokrajowców w
Polsce wydawała za łapówki pracownica Małopolskiego Urzędu
Wojewódzkiego. W sprawę zamieszane są jeszcze dwie osoby
zatrudnione w urzędzie. Zdaniem specjalistów od służb specjalnych,
taki proceder mógł być furtką dla terrorystów zainteresowanych
zamachem w Polsce - podaje dziennik.
30.06.2004 | aktual.: 30.06.2004 06:41
Jak pisze "Życie Warszawy", brytyjski wywiad w jednym z ostatnich raportów uznał, że w naszym kraju łatwo przygotować atak, bo urzędnicy i służby dbające o bezpieczeństwo są skorumpowane. Czarne scenariusze potwierdziła kontrola wewnętrzna przeprowadzona w małopolskim urzędzie. Sprawa wyszła na jaw, gdy jedna z pań zatrudnionych w wydziale ds. obywatelskich i migracji poszła na urlop. Jej koleżanki odkryły, że w rejestrze wniosków pobytowych znalazły się sfałszowane dokumenty - pisze gazeta.
Według "Życia Warszawy", okazało się, że wydano też kilkanaście decyzji z podrobionym podpisem przełożonego. W przypadku niektórych interesantów dane z wniosków pobytowych nie zgadzały się z tymi wpisanymi do komputerowej bazy danych. Dlatego teraz nie wiadomo, kim są i gdzie przebywają cudzoziemcy, którym wydano pozwolenia - podaje dziennik.
W zeszły piątek, zaraz po odkryciu, kontrolerzy z urzędu wojewódzkiego złożyli zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa w prokuraturze. Tego dnia o sprawie dowiedziała się krakowska delegatura Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, której najważniejszym zadaniem jest zwalczanie terroryzmu - informuje "Życie Warszawy". Już teraz wiadomo, że lewe pozwolenia wydawano od 2002 roku. Podejrzana o korupcję pracownica urzędu rozchorowała się i obecnie przebywa na zwolnieniu. Dwie inne osoby zamieszane w tę aferę odsunięto od pracy - pisze gazeta. (PAP)