Niemiecki dziennik uderza w wiceprezesa TK. Mocne oskarżenie
"Prawdopodobnie były agent wywiadu, zmuszony do opuszczenia Niemiec, będzie w przyszłości kontrolował polskich sędziów" - tak o Mariuszu Muszyńskim pisze "Sueddeutsche Zeitung".
22.08.2018 | aktual.: 22.08.2018 15:27
Powyższy artykuł jest jedynie omówieniem głosu prasy niemieckiej i niekoniecznie odzwierciedla stanowisko Redakcji Polskiej DW ani redakcji WP.
"Człowiek, który w przyszłości ma kontrolować sędziów w Polsce, jest nie tylko zwolennikiem rządzącej (partii) PiS, lecz w dodatku był wcześniej prawdopodobnie agentem w Berlinie" - pisze Florian Hassel w dzienniku "Sueddeutsche Zeitung". Niemiecki dziennikarz zaczyna relację z Warszawy jak bajkę: "Był sobie kiedyś w Polsce wymiar sprawiedliwości".
Początek kariery w wywiadzie
"54-letni Mariusz Muszyński zdobywał zawodowe ostrogi w polskim wywiadzie zagranicznym. W latach 90. agent Muszyński był oficjalnie kierownikiem działu prawnego konsulatu w Berlinie. Jego rzeczywista misja polegała jednak, zdaniem 'Gazety Wyborczej', na kontroli polskich szpiegów w Berlinie" - czytamy w "SZ". Hassel dodaje za "Wyborczą", że do obowiązków Muszyńskiego należało "prowadzenie" Julii Przyłębskiej - byłej sędzi w Poznaniu, która pracowała w latach 90., podobnie jak jej mąż Andrzej, w ambasadzie RP w Berlinie.
Próba werbunku?
Z relacji "GW", której - jak pisze Hassel - nigdy nie zdementowano, wynika, że na polecenie niemieckiego rządu Muszyński musiał opuścić Berlin. "Prawdopodobną przyczyną była próba zwerbowania dyplomaty z niemieckiego MSZ" - tłumaczy autor.
Dziennikarz "SZ" przypomina, że po zwycięstwie w wyborach w 2015 roku, PiS podporządkował sobie w pierwszej kolejności Trybunał Konstytucyjny. "W miejsce trzech legalnie wybranych, lecz jeszcze niezaprzysiężonych przez prezydenta sędziów, parlament wybrał na sędziów TK trzech 'sobowtórów', jak nazwano ich w Polsce, a jednym z nich był Mariusz Muszyński" - czytamy w "SZ".
Stanowisko w TK
Muszyński "nie miał co prawda żadnego doświadczenia jako sędzia, lecz był za to człowiekiem bliskim partii". W lipcu 2017 roku Muszyński został wiceprezesem TK, a prezesem jego "stara znajoma" Julia Przyłębska - pisze warszawski korespondent "SZ".
Najważniejszym zadaniem tandemu Przyłębska-Muszyński jest zapewnienie odpowiedniego składu sędziów w postępowaniach uznanych za krytyczne - tłumaczy Hassel. Jak podkreśla, rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar składa do TK liczne skargi. Przyłębska i Muszyński decydują, że w takich krytycznych przypadkach orzeka nie cały skład, lecz izba składająca się z pięciu sędziów, w której sędziowie PiS mają większość.
Od czasu przejęcia kontroli nad TK przez PiS, Trybunał nie wydał ani jednego orzeczenia niekorzystnego dla rządu - zaznacza autor. Obecnie kontrola PiS ma zostać rozszerzona na Sąd Najwyższy. Hassel pisze, że wskutek kilku "najwyraźniej sprzecznych z konstytucją" ustaw, dziesiątki sędziów "zostało wysłanych na przymusową emeryturę", a proces wyboru nowych sędziów jest podporządkowany rządowi i prezydentowi.
Z TK do SN
PiS tworzy dwie nowe izby: jedna może uznać za nieważny każdy wyrok z ubiegłych 20 lat. Druga to Izba Dyscyplinarna, która może w przyszłości "ukarać każdego sędziego i pracownika wymiaru sprawiedliwości, a nawet zwolnić go z urzędu". "Minister sprawiedliwości będący równocześnie prokuratorem generalnym wskazał kandydata do Izby Dyscyplinarnej: Mariusza Muszyńskiego" - pisze Hassel. Jak dodaje na zakończenie, nikt nie ma wątpliwości, że jeszcze we wrześniu kandydat zostanie sędzią nowej izby, a być może nawet będzie nią kierował.
Przeczytaj również:
"Der Spiegel": Polska zaostrza spór z Brukselą o sądy
"Osteuropa": Polska i Węgry nie weszłyby obecnie do UE
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl