"Nie pasujemy do wizji USA". Czaputowicz o problemie Polski w Ukrainie
Jacek Czaputowicz ocenił, że Polska powinna znacznie aktywniej budować relacje z Ukrainą, a kluczowym błędem władz jest brak wizyty prezydenta w Kijowie. Jak podkreślił, nasza nieobecność w procesach dotyczących przyszłości Ukrainy osłabia pozycję Polski i może sprawić, że "będziemy ponosić tego koszty".
Prowadzący zapytał, co jeśli nie zostanie zrealizowany plan pokojowy, a wybory na Ukrainie nie odbędą się w terminie i czy w takim scenariuszu prezydent Karol Nawrocki powinien mimo wszystko spotkać się z Wołodymyrem Zełenskim. Czaputowicz nie miał wątpliwości. - Według mnie w interesie Polski by było, żebyśmy my tam byli. On już powinien tam złożyć dawno wizytę - stwierdził. Gdy prowadzący doprecyzował, czy chodzi o wyjazd do Kijowa, odpowiedział "Oczywiście to powinien zrobić".
W jego ocenie brak polskiej obecności przy tych procesach jest poważnym strategicznym błędem. - Ukraina jest konkurentem Polski, jeśli chodzi o eksport, rolnictwo, współpracę, no i tam nas w ogóle nie ma. My nie mamy relacji, jeśli chodzi o prezydenta, to wszystko się będzie rozwijać, my będziemy ponosić tego koszty - mówił.
Czaputowicz diagnozuje, że źródłem tej sytuacji są również napięte relacje z USA. - Problem polega na tym, że my nie pasujemy do tej wizji amerykańskich nowego porządku światowego, bo oni chcą z Rosją, a my to chcemy zwalczać - stwierdził Czaputowicz.
Podkreślił, że dotyczy to nie tylko obozu rządzącego, ale całej polskiej sceny politycznej. Jako przykład podał decyzję ministra Radosława Sikorskiego o likwidacji rosyjskich konsulatów. - Jest dowodem dla Amerykanów, dla Zachodu, tego, że coś tu nie za bardzo z tymi Rosjanami będziemy chcieli współpracować. Będziemy w takiej sytuacji dość trudnej - dodał.
Dziennikarz zauważył, że z tego punktu widzenia Polska staje się "absolutnym przeszkadzaczem", choć – jak podkreślił – to przeszkadzanie realizuje interes państwa. Zwrócił też uwagę, że nasz kraj "nie pasujemy – tak jak mówił Czaputowicz – do amerykańskiej wizji". - Żeby tak tylko było, ale my jeszcze do tego przeszkadzaczem Ukrainy, bo w naszym interesie jest silna, suwerenna Ukraina. A te rzeczy, które wymieniłem w programie Karola Nawrockiego, są kontrdziałaniem. Że Ukraina jest słaba, zależna, że Rosja tam ma wpływy. My jesteśmy przeciwko wszystkim przeszkadzaczem i na tym polega wielki problem - stwierdził były minister.
Kiedy prowadzący dopytywał o to, gdzie w takim razie Polska powinna lokować swoje interesy i z kim budować sojusze. - Kluczowa sprawa - wspieranie Ukrainy, militarnie, gospodarczo, politycznie. Wizyta prezydenta powinna już dawno być. Wtedy jesteśmy przynajmniej przez Ukraińców traktowani jako bliski sojusznik, partner i zapraszani do tych różnych rozstrzygnięć - podsumował.