Największy polityczny sukces Kaczyńskiego? Jeśli wygra z tym kandydatem [OPINIA]

Mimo słabiej kampanii, nieudanych debat, wszystkich wizerunkowych problemów i ciągnącej się przez dwa tygodnie afery z kawalerką Karol Nawrocki zdobył w pierwszej turze 29,54 proc. głosów. Niecałe 1,5 proc. mniej niż obecne średnie sondażowe poparcie PiS i niecałe 2 proc. mniej niż poparcie pierwszego w wyścigu Rafała Trzaskowskiego - pisze dla Wirtualnej Polski Jakub Majmurek.

Podobny mechanizm obserwowaliśmy w przypadku Donalda TrumpaPodobny mechanizm obserwowaliśmy w przypadku Donalda Trumpa
Źródło zdjęć: © Licencjodawca
Jakub Majmurek

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

Choć niecałe 30 proc. Nawrockiego to najsłabszy wynik w historii startów kandydatów popieranych przez PiS w pierwszej turze wyborów prezydenckich, to przy tak dużym poparciu wszystkich kandydatów prawicy daje on prezesowi IPN realną możliwość, by powalczyć o zwycięstwo w drugiej turze.

Gdyby Nawrocki faktycznie w niej wygrał, to byłby to dowód, że na wyborców PiS żadne afery nie działają, że nie ma czegoś takiego, czym kandydat popierany przez tę partię byłby w stanie skompromitować się w oczach ciągle tkwiących przy niej wyborców.

Wyborcy i wyznawcy

Podobny mechanizm obserwowaliśmy w przypadku Donalda Trumpa. Każdy inny polityk dawno byłby już skończony, gdyby obciążała go choćby jedna czwarta rzeczy, ciągnących się za Trumpem. W 2016 roku demokraci byli przekonani, że taśma nagrana w oczekiwaniu na rejestrację programu "Access Hollywood", gdzie Trump przechwala się, że dzięki temu, że jest celebrytą, może bezkarnie łapać kobiety za ich części intymne, pogrąży ostatecznie jego kandydaturę. Jak wiemy, stało się inaczej, Trump co prawda przegrał głosowanie powszechne z Hilary Clinton, ale wygrywając w trzech kluczowych stanach Środkowego Zachodu, zapewnił sobie prezydenturę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"To jest sygnał". Polityk PiS jest przekonany, co oznacza wynik wyborów

W 2024 roku Trump wygrał już głosowanie powszechne z Kamalą Harris, mimo wszystkich ciągnących się za nim sądowych spraw, w tym wyroku uznającego go za winnego w sprawie nielegalnego wykorzystania funduszy na kampanię do kupienia milczenia gwiazdy filmów dla dorosłych, z którą prezydent miał mieć intymne relacje, już w trakcie obecnego małżeństwa. Prezydentowi nie przeszkodziło też to, jak zachowywał się po przegranych w wyborach w 2020 roku, gdy nie tylko odmówił uznania porażki, ale też podburzył swoich zwolenników do ataku na Kapitol.

W warunkach totalnej polaryzacji charakteryzującej amerykańską politykę elektoraty stają się coraz bardziej fanatyczne. Trump oprócz wyborców głosujących na niego w celu załatwienia swoich różnych interesów ma też wyznawców, widzących w nim uosobienie wszystkich swoich politycznych nadziei i jedyną szansę na uratowanie Ameryki przed zagrażającymi jej przetrwaniu kataklizmami.

Dla nich każdy medialny materiał ujawniający rzeczy, które dyskwalifikowałyby każdego innego polityka, jest tylko "atakiem wrogich" sił, pokazującym, że przeciwnicy Trumpa boją się go i są gotowi posunąć się do wszystkiego, by zdyskredytować republikańskiego polityka. Inni wyznawcy Trumpa wyćwiczyli się w sztuce racjonalizacji najbardziej wątpliwych zachowań obecnego prezydenta, w tłumaczeniu ich sobie tym, że w obliczu stawek, o jakie toczy się walka we współczesnych Stanach, osobiste występki czy wady charakteru prezydenta nie mają żadnego znaczenia.

Wtórna charyzma "obywatelskiego kandydata"

Między Trumpem i Nawrockim istnieje jednak jedna zasadnicza różnica. Trump sam zbudował swoje grono politycznych "wyznawców", swoją własną "sektę". Amerykański prezydent ma autentyczną charyzmę, której nie mogą zaprzeczyć nawet jego najwięksi polityczni przeciwnicy.

Nawrocki nawet w swoich najlepszych medialnie czy wiecowo momentach politykiem charyzmatycznym w żadnym tego słowa znaczeniu nie jest. Nie ma swoich "wyznawców", można wręcz przypuszczać, że zbiór wyborców, którzy nie zagłosowaliby na kandydata PiS, gdyby nie był nim właśnie Karol Nawrocki, jest prawie pusty. Raczej nikt z wyborców Nawrockiego nie ma przekonania, że to on i tylko on jest politykiem zdolnym – ze względu na wyjątkowe dla siebie przymioty – uchronić Polskę przed katastrofą. Nikt nie byłby zdziwiony, gdyby okazało się, że duża część wyborców Nawrockiego wcale nie ma jakiegoś bardzo mocnego przekonania, że faktycznie będzie od dobrym prezydentem.

Cała charyzma, jaką dysponuje Nawrocki, jest charyzmą "pożyczoną" od PiS, wynika z partyjnego wskazania. Fakt, że mimo tego wszystkiego Nawrocki jest tak blisko Trzaskowskiego, pokazuje, że Kaczyński mógłby wskazać dowolną osobę spełniającą podstawowe kryteria kandydata PiS, a efekt nie byłby gorszy.

System idealny dla Kaczyńskiego, fatalny dla jakości demokracji

Prezes PiS do spółki z Donaldem Tuskiem zbudował idealny dla siebie system oparty na polaryzacji, gdzie strach przed zwycięstwem tej drugiej strony jest tak wielki, że wyborcy są w stanie wybaczyć "swoim" politykom największe błędy, wpadki, przekroczenia i afery. Tak wiernych, fanatycznych wyborców PiS nie jest być może na tyle dużo, by wygrywać wybory, ale wystarczająco, by PiS mógł od 20 lat odgrywać dominującą rolę w polskiej polityce.

Taki system jest idealny dla liderów partyjnych, ale fatalny dla jakości demokracji. Ta wymaga bowiem kontroli obywateli nad tym, co robią politycy, a efektywna kontrola zakłada możliwość wycofania albo przynajmniej wstrzymania poparcia, w sytuacji, gdy politycy nie spełniają podstawowych standardów, jakich oczekuje od nich elektorat.

Im większa polaryzacja, im bardziej alternatywa jawi się jako egzystencjalna katastrofa, tym słabiej działa ten mechanizm. Z pewnością nie zadziałał on w wypadku Nawrockiego. I to mimo tego, że w trakcie ostatnich dwóch tygodni sztab nie potrafił sprawnie ugasić kryzysu wokół kawalerki, a "kandydat obywatelski" kilkakrotnie zmieniał wersję wydarzeń. Prawie 30 proc. wyborców uznało jednak, że wobec groźby "domknięcia systemu Tuska" nie ma to znaczenia albo kupiła opowieść o zorganizowanej przez służby, wymierzonej w prezesa IPN "operacji Karol".

Ostatnie takie zwycięstwo?

Jednocześnie – powtórzmy to – wynik Nawrockiego w pierwszej turzy jest słabszy niż wszystkich innych kandydatów popieranych przez PiS w pierwszej turze. Podobnie jak połączony wynik kandydatów PiS i PO jest najsłabszy w dwudziestoletniej historii dominacji tych dwóch partii. Duopol działa coraz gorzej. Po wynikach w grupie 18-29 – gdzie według exit poll pierwszy był Mentzen, a drugi Zandberg, ale także 30-39 – tu rywalizacja toczy się między kandydatem Konfederacji i Trzaskowskim – widać, że załamuje się on wśród ludzi urodzonych już w po upadku PRL. Być może to ostatnie wybory prezydenckie, gdzie oś sporu organizuje spór PO-PiS.

Tym bardziej istotne jest, kto je wygra. Jeśli zrobi to Kaczyński, to naprawdę będzie to wielkie osiągnięcie prezesa PiS, dorównujące jego największym politycznym sukcesom. Bo wszystko wskazywało, że to lider PiS powinien przegrać to starcie z Tuskiem.

Kaczyński strzelił sobie w stopę, wybierając kandydata bez charyzmy, bez istotnego doświadczenia politycznego i państwowego, z szeregiem problemów, które w normalnych, niepolaryzacyjnych wyborach pogrzebałyby polityka. W 2005 roku PiS był w stanie wygrać wybory prezydenckie z drugiego miejsca, bo partię reprezentował Lech Kaczyński – popularny prezydent Warszawy, uważany za "bardziej ludzką" twarz PiS niż Jarosław Kaczyński. W 2015 Duda znacznie lepiej sprawdził się w kampanijnym rzemiośle niż Nawrocki – tu prezes dał partii naprawdę trudne zadanie.

W dodatku PiS przez problemy z dotacją miał ograniczone środki na kampanię. Ludzie ciągle pamiętali też, dlaczego mieli dość rządów tej partii z okresu 2015-23.

Jeśli mimo tego wszystkiego prezydentem 1 czerwca zostanie Karol Nawrocki, to Kaczyński naprawdę może sobie pogratulować i uznać to za jeden swoich największych politycznych sukcesów w długiej politycznej karierze. Nawet biorąc pod uwagę, jak bardzo pomógłby Trzaskowski z nieinspirującą, zachowawczą kampanią i rząd niezdolny porozumieć się w szeregu kluczowych dla jego wyborców kwestii – od praw kobiet od mieszkaniówki – i dowieść kluczowych obietnic.

Jakub Majmurek dla Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Burze nad Polską. Zalane drogi, zerwane dachy. 421 interwencji straży
Burze nad Polską. Zalane drogi, zerwane dachy. 421 interwencji straży
Trump podpisał dekret. Pentagon jest już Ministerstwem Wojny
Trump podpisał dekret. Pentagon jest już Ministerstwem Wojny
Polak zatrzymany na Białorusi. "To kolejna prowokacja"
Polak zatrzymany na Białorusi. "To kolejna prowokacja"
Wyniki Lotto 04.09.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 04.09.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 05.09.2025 – losowania Eurojackpot, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 05.09.2025 – losowania Eurojackpot, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Żądają zwrotu odznaczenia. Kancelaria prezydenta wysłała pismo
Żądają zwrotu odznaczenia. Kancelaria prezydenta wysłała pismo
Nalot na zakład Hyundai w USA. Korea Południowa reaguje
Nalot na zakład Hyundai w USA. Korea Południowa reaguje
Łukaszenka postawi Polsce żądania? Przydacz ostrzegł dyktatora
Łukaszenka postawi Polsce żądania? Przydacz ostrzegł dyktatora
Maciej Krakowian odznaczony. Pośmiertnie otrzymał Lotniczy Krzyż Zasługi
Maciej Krakowian odznaczony. Pośmiertnie otrzymał Lotniczy Krzyż Zasługi
Przydacz ostro o Sikorskim. "Znany z bezczelnego języka"
Przydacz ostro o Sikorskim. "Znany z bezczelnego języka"
"Zapisuję to prezydentowi na plus". Sikorski pochwalił Nawrockiego
"Zapisuję to prezydentowi na plus". Sikorski pochwalił Nawrockiego
"Trudno w to uwierzyć". Tak żegnają Katarzynę Stoparczyk
"Trudno w to uwierzyć". Tak żegnają Katarzynę Stoparczyk