Na początku listopada nauczyciel zauważył, że w jednej z klas pierwszych dwóch uczniów było "musztrowanych" przez kolegów. Sprawa trafiła do dyrektora i przy okazji jej wyjaśniania, wyszło na jaw zdarzenie z 2 października. Wtedy właśnie, podczas przerwy śniadaniowej w zajęciach na warsztatach szkolnych, grupa uczniów z klasy pierwszej i drugiej postanowiła upokorzyć kolegę z pierwszej klasy, który m.in. miał trafić do bagażnika samochodu. Wszystko to było nagrywane na telefon komórkowy. Zajściu biernie przyglądali się inni uczniowie.
Kiedy w ubiegłym tygodniu sprawa wyszła na jaw, okazało się, że nagranie z komórki zniknęło. Zanim została zwołana rada pedagogiczna dwóch uczniów, jak ustaliła dyrekcja szkoły - głównych prowodyrów zajścia - zabrało papiery i odeszło ze szkoły. A zwołana w tej sprawie rada pedagogiczna zdecydowała o usunięciu kolejnych sześciu. Dwóch innych uczniów zostało jeszcze ukaranych naganą za to, że przyglądali się zajściu, a nie reagowali. Także cała klasa pierwsza otrzymała ustne upomnienie za bierność.