Morderca z naszej klasy
Jak rozpoznać młodocianego zabójcę kreującego się na Rambo? Raport amerykańskiego Secret Service wskazuje, że można przewidzieć szkolne strzelaniny, jak tę w niemieckim Winnenden. Przeanalizowano historię 37 tragicznych przypadków. Oto wnioski z badań.
16.03.2009 | aktual.: 23.03.2009 13:56
Zapytani, czy można było ich powstrzymać, młodzi ludzie, odsiadujący teraz dożywotnie wyroki więzienia za swoje czyny, odpowiadają całkiem po prostu: Trzeba było nas słuchać.
"Wszystkim naokoło mówiłem, co zamierzam zrobić" - opowiada Evan Ramsey, który w 1997 roku zastrzelił dyrektora szkoły i kolegę w swoim liceum na Alasce. Ramsey sporządził listę osób do odstrzału i pokazywał ją swoim kolegom. Mówił, kiedy chce zrealizować swoje groźby. O wyznaczonej godzinie grupka jego kolegów zebrała się na balkonie, "żeby pooglądać tę całą hecę". Jeden z nich, widząc, że zamierza dołączyć do nich jeszcze jeden uczeń, rzucił w jego stronę: Ale ciebie to lepiej, żeby tu nie było. Ty jesteś na liście.
Wszystko zaplanowane na zimno
Pracownicy amerykańskiej Secret Service opracowali szczegółową analizę 37 strzelanin w szkołach na terenie USA. Z badań tych wynika, że uczniowie w szkole zwykle doskonale zdawali sobie sprawę z morderczych zamiarów swoich kolegów. Młodociani przestępcy, zanim zaatakowali, często i szczegółowo opowiadali o swoich planach. Tyle tylko, że żaden z kolegów nie poinformował nigdy o tym ani nauczycieli, ani rodziców. Zawsze przyznawali, że wiedzieli dopiero wtedy, gdy już rozegrała się tragedia.
Tak naprawdę, wbrew temu, co powtarzają media, nigdy w grę nie wchodziło działanie w amoku. Akcja za każdym razem była przygotowywana na długo wcześniej i w gruncie rzeczy wcale nietrzymana w tajemnicy. Jeden ze sprawców na swojej stronie internetowej (poświęconej głównie chałupniczym sposobom na skonstruowanie bomby) zamieścił następujące ostrzeżenie: "Lepiej wszyscy sp..." i schowajcie się w swoich domach, bo już niedługo przyjdę po was WSZYSTKICH. I będę uzbrojony po zęby. I zastrzelę WSZYSTKICH. Bez wyjątku". Tyle tylko, że nikt nie brał słów przyszłych sprawców na poważnie.
Na podst. materiałów Secret Service "Deadly Lesson".