Ministerstwo pracy: wróżka to też zawód
Nie wykluczymy wróżki z listy zawodów. Jest
zawód naukowca, jest i wróżki - powiedziała rzeczniczka ministerstwa pracy Bożena Diaby, odnosząc się do listu naukowców, w którym protestują
przeciwko umieszczeniu na liście takich profesji jak astrolog,
wróżbita, czy bioenergoterapeuta.
26.02.2009 | aktual.: 26.02.2009 17:58
List otwarty jest reakcją na opublikowanie przez Urząd Pracy (instytucję podległą Ministerstwu Pracy i Polityki Społecznej) dokumentu "Klasyfikacja zawodów i specjalności", w którym obok takich profesji jak architekt, adwokat, matematyk, czy urzędnik pojawiają się astrolog, wróżbita, bioenergoterapeuta, refleksolog czy radiesteta.
- To jest spis, nie ma mocy prawnej, ma charakter porządkujący. Jest to rozporządzenie z 2004 r. i zawód wróżki zawsze się na tej liście znajdował - powiedziała Diaby. Jak wyjaśniła, o wpisanie danego zawodu na listę mogą wnioskować m.in. stowarzyszenia zawodowe, urzędy, a nawet osoby prywatne. - Zgłoszenie weryfikuje Departament Rynku Pracy i na ogół rozpatruje je pozytywnie. Oczywiście są zawody, których nie można wpisać na listę, nielegalne, takie jak mafioso czy stręczyciel. Ale nie ma powodu, by spychać wróżki do podziemia - podkreśliła.
Diaby dodała, że jeśli ktoś ma zarejestrowaną działalność gospodarczą jako wróżbita, czy astrolog i odprowadza z tego tytułu składki do ZUS, ma prawo do zasiłków i świadczeń. - Na tej liście jest ponad 60 tysięcy zawodów. Jest aktualizowana co dwa lata, bo niektóre profesje wymierają, pojawiają się też nowe. Ale nie sądzę, żebyśmy wykluczyli z niej wróżki - zaznaczyła Diaby.
Uznała, że w obecnej sytuacji kraju "Klasyfikacja zawodów i specjalności" nie jest największym problemem. - Czy warto z takiego powodu pisać listy i traktować to tak poważnie? Naukowcy też nie zawsze zajmują się poważnymi rzeczami, proszę spojrzeć choćby na Antynoble - dodała Diaby. List do minister pracy i polityki społecznej Jolanty Fedak powstał z inicjatywy naukowców związanych z warszawskim Centrum Fizyki Teoretycznej Polskiej Akademii Nauk i został opublikowany w internecie. Podpisało się pod nim ponad tysiąc osób.
Sygnatariusze listu uważają "za skandaliczne umieszczenie na tej liście szeregu profesji niemających nic wspólnego z cywilizacją XXI wieku, a już na pewno z oficjalnie głoszoną przez rząd RP ideą tworzenia społeczeństwa opartego na wiedzy". Chodzi im o takie zawody jak astrolog, wróżbita i bioenergoterapeuta.