Miller: nie zamierzam podawać rządu do dymisji
_"Nie zamierzam podawać rządu do dymisji"_ - powiedział w poniedziałek premier Leszek Miller. Rząd jest _"dalej ukierunkowany na dobrą, konstruktywną współpracę z prezydentem, bo to jest w interesie Rzeczypospolitej"_ - dodał premier.
24.03.2003 | aktual.: 25.03.2003 17:39
W radiowych "Sygnałach dnia" premier, pytany o swoje relacje z prezydentem, powiedział, że "rząd jest dalej ukierunkowany na dobrą, konstruktywną współpracę z prezydentem, bo to jest w interesie Rzeczypospolitej". Premier dodał, że "nie zamierza podawać rządu do dymisji ani wykonywać niczego, co mogłoby pogłębić destabilizację życia w naszym państwie".
Premier powiedział też, że podczas czwartkowego posiedzenia Rady Gabinetowej, a więc spotkania prezydenta z całym rządem, "rozmawialiśmy o programie naprawy finansów publicznych, także o sytuacji międzynarodowej. W czasie tego spotkania nie padło żadne słowo, żadna aluzja, nic takiego, co mogłoby wywoływać jakieś spekulacje czy wątpliwość w możliwości działania rządu, w jego dobre relacje z prezydentem.
Zatem, dla mnie, przebieg Rady jest sygnałem, że idziemy dalej, że to, co rząd będzie miał do uczynienia, to zrobi, a to, co prezydent ma do zrobienia, to uczyni. Polska jest w bardzo delikatnym momencie, także w kontekście wydarzeń międzynarodowych i Rzeczypospolitej potrzebna jest stabilizacja i koncentrowanie się na istotnych problemach, które są przed nami" - powiedział premier.
W sobotnio-niedzielnej "Rzeczpospolitej ukazał się wywiad z prezydentem, który mówił m.in., że Leszek Miller musi sobie sam odpowiedzieć na pytanie, "czy jest w stanie w tym trudnym momencie nadal kierować państwem i rządem" i że "wie, iż te dylematy nie są mu obce". Tego samego dnia wieczorem premier powiedział w I programie TVP, że "nie ma problemu z odpowiedzią na to pytanie".
Miller czeka na kontakt z komisją śledczą zajmującą się badaniem tzw. afery Rywina i jest wdzięczny Tomaszowi Nałęczowi, że konsultuje z nim termin jego stawienia się przed komisją.
"Bardzo dziękuje panu przewodniczącemu komisji śledczej Tomaszowi Nałęczowi za konsultowanie ze mną terminu, w którym mam się stawić przed komisją" - powiedział premier. Dodał, że Nałęcz pytał go, czy 12 kwietnia jest dla niego terminem do przyjęcia. Miller wyjaśnił, że chodzi głównie o kalendarz - "mam tysiące rozmaitych spotkań, także zobowiązania międzynarodowe" - dodał.
"To (12 kwietnia) jest dobry termin, cierpliwie czekam na kontakt z komisją, na wezwanie. Myślę, że to będzie interesujący dzień, jeśli to ma być dwunasty, to niech będzie" - powiedział premier. (aka)