Mieszkańcy Doniecka przerażeni: zaczyna się tu prawdziwa wojna domowa
Puste ulice, myśliwce i helikoptery nad głowami oraz rebelianci, rabujący sklepy i porywający ich właścicieli. Tak dziś wygląda rzeczywistość w Doniecku, stolicy Donbasu – najbardziej uprzemysłowionego regionu Ukrainy. Po ponad miesiącu zwlekania, siły ukraińskie ogłosiły rozpoczęcie operacji antyterrorystycznej. Czy ma ona szanse na powodzenie? – zastanawia się Aleh Barcewicz.
Dzielnice Doniecka w rejonie lotniska są całkowicie zamknięte. Nie kursuje transport miejski. Niemal całkowicie zablokowany jest przez separatystów dojazd do miasta. Jedyną funkcjonującą drogą wjazdową jest trasa z Makiejewki (wschodnie obrzeża Doniecka).
– Ulice faktycznie są puste. Ludzie w większości posłuchali apelu władz miasta, żeby nie opuszczać domów, nie podchodzić do okien i nie wychodzić na balkon - mówi w rozmowie z WP.PL redaktorka lokalnego portalu "Wiadomości Donbasu" Julia Didenko.
– Co jakiś czas słychać strzały i odgłosy walk o kolejne budynki służb państwowych. W mieście króluje rabunek i przemoc, który dotyka głównie przedsiębiorców – dodaje dziennikarka.
W środę separatyści porwali właściciela salonu samochodowego, zabierając jego pojazdy. W lokalnych mediach pojawiają się również informacje, że uzbrojeni zwolennicy tzw. Donieckiej Republiki Ludowej przemieszczają się po mieście w uprowadzonej karetce.
Wojna domowa
– Nad Donieckiem cały czas krążą helikoptery i myśliwce. Wczoraj bombardowali lotnisko, dzisiaj – dworzec kolejowy – komentuje dla WP sytuację w mieście jego mieszkaniec Andriej Andrusenko, który występuje po stronie rebeliantów. – Są niszczone budynki mieszkalne, podczas kolejnych nalotów ludzie chowają się w piwnicach. Dzieci zabierane są wcześniej z przedszkoli, lub pozostają w domu – dodaje.
– Giną cywile i obrońcy miasta. Wielu górników strajkuje, wstrzymując pracę kopalń. Żądają wycofania ukraińskiej Gwardii Narodowej z całego obwodu Donieckiego. Innymi słowy zaczyna się tu prawdziwa wojna domowa! – ocenia nasz rozmówca.
Doniecko-Czeczeńska Republika Ludowa?
Według oficjalnych danych, podanych przez burmistrza Doniecka Ołeksandra Łukjanczenko, w wyniku walk, które od poniedziałku toczą się w mieście, zginęły dwie osoby cywilne, nie biorące udziału w działaniach bojowych. Z kolei straty zwolenników DRL przez nich samych szacowane są na około 100 osób. Spora część rebeliantów zginęła w efekcie ataku lotnictwa ukraińskiego na dwie wojskowe ciężarówki, które przewoziły rannych bojowników.
Tylko część z nich posiadała ukraińskie paszporty. Wśród zidentyfikowanych zabitych i rannych są obywatele Rosji, zameldowani w Moskwie, Kraju Krasnodarskim oraz Groznym i Gudermesie (miasta w autonomicznej Republice Czeczeńskiej). Fakt przybycia na wschodnią Ukrainę sporej liczby najemników z rosyjskiego północnego Kaukazu potwierdził jeden z dowódców separatystów Sergiej Zdriluk. W rozmowie z agencją Ukrinform stwierdził, że wielu zabitych należało do tzw. batalionu „Wostok”. Nazwał przyjezdnych „patriotami”.
Chodzi tylko o lotnisko?
Donieck – miasto na wschodzie Ukrainy, z prawie milionem mieszkańców. Większość najważniejszych administracyjnych budynków, przy pasywności lokalnych władz i milicji, była przejęta przez separatystów już wcześniej. Kontrolowali również drogi wjazdowe do miasta. Do zdecydowanej reakcji władz w Kijowie na rebelię w stolicy Donbasu zmusiła próba przejęcia przez bojowników lokalnego lotniska – obiektu strategicznego, który dałby rebeliantom możliwość zorganizowania wsparcia dla swoich działań drogą powietrzną, na przykład z terytorium Krymu lub Rosji.
Drugi Słowiańsk
Podobny scenariusz miał miejsce podczas przejęcia przez separatystów Słowiańska i Kramatorska (na północy obwodu Donieckiego). Wojsko ukraińskie zabezpieczyło wtedy przede wszystkim położone obok tych miejscowości lotnisko wojskowe. Do samych miast, które już od prawie dwóch miesięcy kontrolowane są przez bojowników, ukraińska Gwardia Narodowa jak na razie nie wkracza, obawiając się większej liczby ofiar wśród ludności cywilnej.
Z tego samego powodu należy sceptycznie ocenić szanse na przeprowadzenie pełnowymiarowej operacji antyterrorystycznej w stolicy Donbasu i przylegającej do niej aglomeracji. Można zatem stwierdzić, że Donieck staje się kolejnym (i jednocześnie największym) miastem wschodniej Ukrainy, które przechodzi do funkcjonowania w permanentnym, oficjalnie nieogłoszonym stanie wojennym.
Aleh Barcewicz dla Wirtualnej Polski